W poniedziałek WIG20 rósł nawet do 2142 pkt i cieszyliśmy się, że na warszawskim parkiecie otwiera się nowy rozdział hossy. Dwie ostatnie sesje przypomniały nam jednak, co oznacza polityczny balast w portfelu blue chips. Rezygnacja Zbigniewa Jagiełły z funkcji prezesa PKO BP i plany akwizycji Orlenu już nie tylko z Lotosem, ale też PGNiG wystarczyły, by w środę WIG20 spadał nawet do 2084 pkt. 58-pkt rozpiętość wahań na przestrzeni trzech sesji to jak na ten segment rynku dość sporo. Zrobiło się nerwowo nie tylko z uwagi na czynniki lokalne, ale też globalne. Środowy odczyt inflacji CPI w USA zaskoczył mocno przebijając prognozy, co postawiło pod znakiem zapytania kontynuację gołębiego nastawienia ze strony Fedu. Gdy my kończyliśmy sesję Wall Street rozkręcała się w spadkach – S&P500 tracił 1,1 proc., a Nasdaq Composite 1,8 proc. WIG20 przez cały dzień był najsłabszym indeksem na Starym Kontynencie, a że zza oceanu nie nadeszła pomoc w końcówce, to na pozycji europejskiego marudera pozostał do końca. Indeks stracił 0,9 proc. i ostatecznie zameldował się na poziomie 2091 pkt. Największy negatywny wpływ na indeks miała LPP. Akcje odzieżowej spółki potaniały bowiem o 6,8 proc. do 10 530 zł. Na drugim biegunie był CD Projekt, którego walory podrożały o 4,4 proc. do 161 zł, choć w porywach cena rosła do 170,78 zł. Ta niespodziewana zwyżka to reakcja na informację, że jeden z funduszy zmniejszył swoją krótką pozycję na walorach gamingowego giganta. Czy to przełom? Trudno powiedzieć. Notowania są w silnym trendzie spadkowym, więc adekwatne korekty są naturalnym rytem rynku.
Patrząc na WIG20 z perspektywy analizy technicznej warto szczególną uwagę przywiązywać do poziomu 2100 pkt. Zgodnie z klasyką literatury przebity opór staje się wsparciem. I w takich kategoriach należy myśleć o tym poziomie. Wprawdzie w środę kurs zamknął się poniżej bariery, niemniej bardzo wymowny jest dolny cień wtorkowej świecy. Innymi słowy widać, że rynek broni wsparcia. Nie ma łatwo w związku z wymienionymi wyżej czynnikami, ale fakt, że w środę skala spadku nie była większa należy uznać za dobry sygnał.
Najsilniejszy segmentem GPW były wczoraj średnie spółki. Indeks mWIG40 wzrósł bowiem o 0,4 proc. i jest bliski wyznaczenia nowego szczytu hossy. W jego portfelu najlepiej radziły sobie banki – Millennium i mBank, a najgorzej Ten Square Games. Indeks maluchów poddał się presji podaży, ale w niewielkim stopniu. Stracił tylko 0,25 proc. i utrzymał się w bliskim dystansie do 20 000 pkt. W jego portfelu najmocniejsza była IM Company, a najsłabsza Trakcja.
Co ciekawe – w drugiej części środowej sesji rynek NewConnect skutecznie odparł atak podaży. Dzięki temu NCIndex wyszedł ostatecznie na plus. Największe obroty były na spółce Biomass, której walory podrożały o 52,8 proc., a wartość akcji które zmieniły właściciela wyniosła prawie 11 mln zł.