Już na dzień dobry WIG20 zameldował się pod kreską. W pierwszych minutach tracił około 0,6 proc., a wszystkie spółki wchodzące w jego skład znajdowały się pod kreską. Niedźwiedzie ani jednak myślały iść za ciosem. Popyt wykorzystał tę bierną postawę i zaczęło się odrabianie porannych strat. Szło to bardzo mozolnie, co nie zmienia jednak faktu, że w południe indeks największych spółek był już tylko 0,3 proc. pod kreską. Nawet jednak tak niewielka przecena stawiała nas w ogonie europejskiej stawki. Na innych parkietach mieliśmy bowiem delikatną przewagę zwyżek.

GG Parkiet

I kiedy wydawało się, że nasz rynek może wziąć przykład z zachowania innych parkietów, podaż znowu przypomniała o sobie. Spadki przybrały na sile. Nie pomogli tym razem Amerykanie, którzy rozpoczęli handel na Wall Street od niewielkiej przeceny. To praktycznie przekreśliło szanse na to, że byki coś ugrają tego dnia. Osiągnięciem było to, że udało się zniwelować trochę skalę przeceny. WIG20 ostatecznie stracił 0,4 proc. Spadki pojawiły się także w sektorze średnich i małych firm. mWIG40 zamknął dzień 0,7 proc. pod kreską, zaś sWIG80 spadł 0,2 proc.