Mocny początek roku na rynkach akcji zachęcił część klientów do bardziej ryzykownych aktywów, jednak nadal najwięcej środków płynęło do funduszy uznawanych za najbardziej bezpieczne.
Rekordowy miesiąc
Jak wynika ze wstępnych danych, styczeń był bardzo udany, jeśli chodzi o różnicę wpłat i umorzeń w funduszach detalicznych. Saldo wyniosło 2,4 mld zł na plusie – szacują Analizy Online. Jak zauważa firma, w tym dziesięcioleciu próg 2 mld zł wpłat udało się przekroczyć zaledwie pięć razy, a ostatni raz w kwietniu 2015 r.
Struktura sprzedaży nie różniła się od poprzednich miesięcy – wciąż największym zainteresowaniem klientów cieszyły się fundusze gotówkowe. Trafiło tam ok. 60 proc. nowych środków. Co ciekawe, rzadko spotykany dobry wynik zanotowały fundusze akcji – trafiło tam kilkanaście procent świeżego kapitału. Popularnością cieszyły się strategie akcji polskich i zagranicznych. Klienci postawili głównie na fundusze akcji małych i średnich spółek, wśród których ponownie wyróżniał się Arka BZ WBK Akcji Małych i Średnich Spółek – wskazują Analiz Online.
Czwarty miesiąc z rzędu najwięcej kapitału pozyskało PKO TFI. – Pierwszy miesiąc 2018 r. był dla nas rekordowy pod względem wyników sprzedażowych. Do produktów PKO TFI klienci wpłacili 859 mln zł. Taki wynik przekroczył nasze oczekiwania – komentuje prezes Piotr Żochowski. Znów najwięcej pozyskał PKO Skarbowy. Wartość aktywów zarządzanych przez grupę PKO Banku Polskiego przekroczyła z końcem stycznia 30 mld zł.
Liczy się pewny zysk
W pierwszej trójce TFI z najwyższym bilansem sprzedaży znalazły się jeszcze BZ WBK TFI oraz Union Investment TFI (dzięki UniKorona Pieniężny). – W styczniu dzięki świetnym wynikom inwestycyjnym nieustannie popularnością cieszyły się subfundusze obligacji korporacyjnych, bestsellery ostatnich lat – komentuje Marlena Janota, członek zarządu BZ WBK TFI. – Ponadto klienci z oferty funduszy zarządzanych przez BZ WBK TFI chętnie wybierali fundusze gotówkowe, a także uruchomiony w listopadzie zeszłego roku subfundusz akcji małych i średnich spółek – wspomina Janota.