Przez ostatnich kilka lat na palcach jednej ręki mogliśmy policzyć sesje, kiedy główny indeks amerykańskiej giełdy spadał bardziej niż o 3 proc. Wyraźnie widać niepewność i poszukiwanie wskazówek inwestycyjnych. Najważniejsze giełdy w trakcie jednej sesji potrafią kilkakrotnie przejść z minusa na plus i odwrotnie. Dobre, a nawet bardzo dobre, wyniki kwartalne spółek za oceanem wydają się nie robić na nikim wrażenia. Sygnałem do ewentualnego kupna (lub sprzedaży) mogłaby być np. zapowiedź mniejszej liczby podwyżek stóp procentowych w Stanach Zjednoczonych lub też informacje o skali wydatków w ramach państwowego amerykańskiego programu modernizacji infrastruktury. Informacja o tym, że gospodarka będzie korzystać z państwowego pieniądza, może przekonywać do zakupu akcji. Jednocześnie potrzeby pożyczkowe USA sprawią, że kraj wyemituje więcej obligacji i może ściągnąć pieniądze z rynku. Niepewność trwa.

W Polsce trwa sezon wyników. Pierwsze duże spółki opublikowały dane, które były zgodne lub minimalnie poniżej oczekiwań inwestorów. Warto uważnie przyglądać się średnim i mniejszym spółkom. Najnowsze wyniki potwierdzą ich kondycję i mogą być argumentem do kupowania akcji średniej wielkości przedsiębiorstw, jak tylko strach przed ryzykiem nieco opadnie.

Akcje banków, które na polskiej giełdzie miały bardzo dobry styczeń, na fali globalnych spadków w lutym zostały przecenione. Zbiorczy indeks WIG-banki wrócił do poziomów z początku stycznia, co może być sygnałem do kupna.