Jeśli wierzyć ogólnie panującej na rynku opinii, że wielu klientów funduszy swoje inwestycje podsumowuje pod koniec roku, to wygląda na to, że największy zawód sprawiły w zeszłym roku fundusze obligacji korporacyjnych.
W styczniu spokojniej
Jak podaje firma Analizy Online, monitorująca rynek funduszy, średnia stopa zwrotu za ubiegły rok w grupie funduszy obligacji korporacyjnych sięgnęła 0,1 proc. Powodów do zadowolenia zatem nie ma, tym bardziej że nie brakuje takich strategii, które przyniosły straty. W ostatnich miesiącach roku do klientów najwyraźniej to dotarło i wielu zdecydowało się na wycofanie środków, co na mało płynnym rynku powodowało jeszcze większy dyskomfort zarządzających. Oczywiście umorzenia w grupie funduszy papierów korporacyjnych trwały także wcześniej. Można to zauważyć na wykresie przedstawiającym aktywa tej grupy. Rosły jedynie w styczniu, kiedy jeszcze mało kto zdawał sobie sprawę ze skali problemu, jakim w kolejnych miesiącach będzie GetBack. W marcu, a szczególnie w kwietniu, umorzenia były już poważne i sięgały kilkuset milionów złotych. Taka sytuacja właściwie utrzymywała się do końca roku, jednak wrzesień, październik, listopad i grudzień przyniosły znacznie większy spadek aktywów niż poprzednie miesiące. Grudzień był jednak dość nietypowy w porównaniu z kilkoma poprzednimi miesiącami. Po pierwsze, aktywa omawianej grupy funduszy spadły aż o ponad 1 mld zł, po drugie, odpływ kapitału dotyczył głównie dwóch TFI: Santandera i Noble Funds. W obu przypadkach – jak wynika z raportu Trigona DM – klienci wycofali ponad 400 mln zł przy łącznych umorzeniach sięgających 967 mln zł. Dotąd umorzenia w tej grupie rozkładały się szerzej także na inne towarzystwa. – Zwiększone umorzenia w naszych funduszach w ostatnich miesiącach roku były związane z zawirowaniami na rynku. Od początku tego roku widzimy wyraźną poprawę – twierdzi Jarosław Mizak, dyrektor działu sprzedaży i marketingu Noble Funds TFI. Podobnie sytuację ocenia Marlena Janota, członek zarządu Santander TFI. – Umorzenia w ciągu ostatnich miesięcy były wynikiem sytuacji na globalnym i lokalnym rynku obligacji korporacyjnych, ale ponieważ perspektywy inwestycyjne dla tej klasy aktywów są dobre, w dłuższej perspektywie nie spodziewamy się kontynuacji trendu – przewiduje Janota. To, że w styczniu sytuacja na rynku długu korporacyjnego już się uspokoiła, a handel odbywa się dość sprawnie, potwierdzają inni zarządzający.
W cenie jest płynność
Co może przynieść ten rok funduszom obligacji korporacyjnych? – Biorąc pod uwagę, że rok 2018 był rokiem trudnym dla funduszy obligacji korporacyjnych ze względu na GetBack, w 2019 r. spodziewałbym się stabilizacji nastrojów wśród inwestujących w tę klasę aktywów i stopniowego zatrzymania odpływów – zakłada Krzysztof Kamiński, członek zarządu Millennium TFI. Zwraca jednak uwagę na kilka innych problemów.
– Emitenci papierów korporacyjnych wchodzą w fazę spowolnienia i potencjalnego pogarszania wyników, co może skutkować dla nich wzrostem kosztu długu. W ujęciu globalnym oznaczać to też może wzrost wskaźnika niewypłacalności i dalszy spadek cen obligacji korporacyjnych. Warto jednak odnotować, że w IV kwartale nastąpił już istotny wzrost rentowności w tym segmencie, który przy jednoczesnym spadku rentowności obligacji skarbowych stanowi atrakcyjną alternatywę przy średnich poziomach rzędu 4–6 proc. – zauważa Kamiński. Jak przewiduje, te dwa zjawiska powinny wzajemnie się neutralizować.
Na lepszy rok liczy Quercus, który ostatnio rozbudował ofertę o nowe fundusze dłużne. – Mamy nadzieję, że na inwestorów nie czekają takie niespodzianki, jak w ubiegłym roku (GetBack). Kondycja finansowa liczących się emitentów jest dobra lub bardzo dobra. Liczba emisji raczej powinna utrzymywać się na niskim poziomie – przewiduje prezes Sebastian Buczek. Przyznaje, że pod znakiem zapytania stoi kwestia napływów do funduszy dłużnych i tym samym popyt z ich strony. – Zakładamy, że w niektórych przypadkach obligacje zostaną zastąpione kredytami bankowymi – ocenia Buczek.