Mniejsza oferta banków
– W kwestii rozliczania pojawiło się i wciąż jest duże zamieszanie – przyznaje Marek Rybiec, prezes iWealth, firmy doradzającej zamożnym klientom w inwestycjach, w tym w fundusze. – Wypłata wynagrodzeń, a właściwie zwrot kosztów ponoszonych przez dystrybutora na rzecz poprawy jakości obsługi klientów, został w wielu przypadkach wstrzymany, choć sytuacja powoli wraca do normy. Początkowe niejasności wynikały z potrzeby zapoznania się i przeanalizowania nowych przepisów. W naszym przypadku jest to prostsze, bo iWealth powstało niedawno i rzeczywiście mocno inwestujemy w jakość obsługi klientów – wskazuje Rybiec. Jak przyznaje, na rynku są przypadki, że dany dystrybutor nie potrafi wskazać poniesionych kosztów. – W efekcie jego przychody spadają. Trzeba wykazać, że pieniądze rzeczywiście poszły na podniesie jakości obsługi, a TFI to weryfikują. Podczas tej weryfikacji pojawia się kłopot z ujawnianiem informacji na temat ponoszonych kosztów. To poważny problem, którego nikt nie przewidział – podkreśla Rybiec. – Jako prezes spółki nie mogę przecież łamać prawa w jednym miejscu, żeby wywiązać się z przepisów w innym. Tym bardziej że niektóre TFI wymagają bardzo twardych dowodów i wówczas musielibyśmy ujawnić tajemnice handlowe. Najczęściej kończy się więc na różnego rodzaju oświadczeniach z naszej strony. Praktyka dotycząca zwrotu kosztów się dopiero tworzy – wyznaje.
Zdaniem Rybca nowy system nie jest rozwiązaniem optymalnym, szczególnie z punktu widzenia klientów. Przypomina, że w Polsce przez wiele lat funkcjonowało to zupełnie inaczej, natomiast tak istotne zmiany na rynku finansowym nie powinny być wprowadzane z dnia na dzień. – Duchem MiFID II jest troska i dbanie o dobro klientów, a obecne rozwiązania mogą spowodować, że to właśnie klienci stracą najwięcej. Oferty w bankach stają się coraz węższe – bo banki będą dystrybuować fundusze własnych towarzystw, a więc klient nie kupi najlepszych funduszy, lecz te, na których przez dywidendę najłatwiej rozliczyć bankowi wynagrodzenia – wyjaśnia Rybiec. Zauważa, że dodatkowo dystrybutorzy mogą motywować klientów do częstych transakcji, ponieważ de facto na tym będą mogli zarabiać. – W poprzednim systemie interesy dystrybutora, TFI oraz klienta były bardziej spójne – uważa prezes iWealth. – Liczę, że uda się wspólnie wypracować rozwiązanie, które z jednej strony zgodne będzie z literą MiFID II, atrakcyjne biznesowo dla TFI i dystrybutorów, a także w pełni transparentne dla klienta. MiFID II mówi, że nie powinno być konfliktu interesów, powinna być pełna transparentność, a TFI nie mogą wynagradzać dystrybutorów – przypomina Rybiec. – Powyższe nie oznacza, że dystrybutorzy nie mogą być wynagradzani przez samych klientów, jednak klienci dokładnie muszą wiedzieć, komu, za co i ile płacą – wskazuje.
Zdaniem Rybca dziś jedynym rozwiązaniem, dzięki któremu rynek funduszy będzie się nadal rozwijał, jest powrót do wynagradzania dystrybutorów na zasadzie określonego procentu od aktywów funduszy. – Środki te dystrybutorzy mogliby za zgodą klientów otrzymywać przy operacyjnym wsparciu agentów transferowych, a nie TFI. Wtedy uzyskalibyśmy bazowe założenia MiFID II, czyli transparentność kosztów i brak konfliktu interesów, ale jednocześnie mielibyśmy biznesowo ułożone relacje z klientami, którzy mieliby szansę na dobrą jakościowo obsługę. Wiele krajów europejskich podczas wdrażania MiFID II zachowało daleko idący pragmatyzm, wiedząc, że fundusze dają najlepiej posuniętą ochronę ustawową i że jednocześnie klienci wymagają i potrzebują dużego zaangażowania dystrybutorów – twierdzi Rybiec.
Nieuniknione kontrole
W kontekście „zachęt" pojawiają się też pytania o to, czy w ramach jednej grupy kapitałowej może działać zarówno dystrybutor, czyli najczęściej bank, jak i TFI. Rzecz w tym, że najwięksi dystrybutorzy w ostatnim czasie mocno ograniczyli ofertę głównie do funduszy własnych TFI. Jak przekonuje Barszczewski, w przypadku przepływu świadczeń pomiędzy TFI a podmiotem dystrybuującym jednostki uczestnictwa z tej samej grupy kapitałowej (np. bankiem) obowiązują te same regulacje i zasady oceny jak w stosunku do świadczeń w relacji TFI – dystrybutorzy spoza grupy kapitałowej. – W przypadku działań w ramach grupy kapitałowej dodatkową okolicznością, która musi być brana pod uwagę przez dystrybutora, jest fakt, czy jego działania nie pozostają w konflikcie interesów i nie naruszają interesu klienta – podkreśla rzecznik KNF. – Przykładowo, sytuacja nieprawidłowa w tym aspekcie następowałaby w przypadku dopuszczalności przyjęcia zachęty, ale rekomendowania „własnych" jednostek uczestnictwa, które w zestawieniu z innymi jednostkami byłyby gorsze (np. droższe w nabyciu i posiadaniu oraz o niższym wyniku) – tłumaczy. Barszczewski przyznaje, że nie istnieje prawny nakaz, aby banki miały w swojej ofercie wiele TFI (o ile nie świadczą usługi tzw. doradztwa niezależnego), ale w sytuacji ograniczania oferty do jednego (tu: własnego) TFI mogą powstać wątpliwości co do realnego świadczenia innych usług, np. doradztwa inwestycyjnego, na rzecz klienta. – Dopuszczalność przekazywania świadczeń w ramach zagadnienia „zachęt" (obejmująca również cechę podnoszenia jakości usług świadczonych na rzecz klienta) pomiędzy podmiotami będzie weryfikowana w toku nadchodzących kontroli – dodaje.