– Ostatnie korekty mieściły się w przedziale 450–850 pipsów. Aktualna fala aprecjacji euro osiągnęła już 550 pipsów, czyli mieści się w tym przedziale. Można zatem powoli doszukiwać się końca korekty i powrotu do trendu spadkowego – wskazuje Paweł Śliwa, analityk DM mBanku. Na jakie poziomy warto zwrócić szczególną uwagę? – Bezpośrednie porównanie wysokości, fal wzrostowych sugeruje, że ich równość nastąpi na cenie 122,50. Tego typu zależność, poparta mierzeniem kierunkowym o wartości 100 proc., zwykle zatrzymuje popyt przynajmniej na kilka interwałów.

Foto: GG Parkiet

Szczyty na przestrzeni ostatnich miesięcy potwierdzają, że ten geometryczny opór ma swoje uzasadnienie także w zleceniach zwolenników wyprzedaży euro. Powtórka tego scenariusza nie musi od razu skierować wykresów w stronę dołka 115,00, ale pojedyncza świeca koloru czarnego na interwale tygodniowym wydaje się być rozsądnym założeniem. Analizując wstęgę Bollingera, widać, że jedna okazja na zatrzymanie zwolenników zwyżek została zmarnowana w momencie pokonania środkowej linii tego wskaźnika. Kolejnym oporem według tego narzędzia będzie górna linia, która znajduje się blisko wartości 123,00. Ciekawym kandydatem za zakończenie korekty jest więc strefa 122,50–123,00. Jej ewentualne przełamanie będzie informacją o chęci zmiany trendu w dłuższym terminie – wskazuje Śliwa.