Ropa naftowa brutalnie wyrwana z konsolidacji

Przez wiele miesięcy cena ropy WTI poruszała się w przedziale 50–65 USD za baryłkę. W poniedziałek po tych poziomach pozostały już tylko wspomnienia.

Publikacja: 10.03.2020 05:30

Ropa naftowa brutalnie wyrwana z konsolidacji

Foto: AFP

Szok i niedowierzanie! To co stało się w poniedziałek z cenami ropy naftowej, na długo przejdzie do historii rynku. Cena „czarnego złota" spadała momentami o ponad 30 proc. Baryłka ropy typu WTI była wyceniana już poniżej 30 USD. Ropa Brent zjechała poniżej 32 USD za baryłkę. Na rynku mamy do czynienia już z otwartą wojną cenową.

Atak podaży

Przez wiele miesięcy notowania ropy poruszały się w trendzie bocznym. W tym roku niedźwiedzie zaczęły jednak zdobywać coraz większą przewagę. W styczniu cena ropy WTI zjechała w okolice 50 dolarów za baryłkę, a w lutym znalazła się blisko 45 dolarów. Mimo wszystko wydawało się, że sytuację lada moment uda się opanować i długoterminowo ropa utrzyma się w konsolidacji.

Oczywiście ostatni ruch w dół związany był z rozprzestrzeniającym się koronawirusem i jego coraz mocniejszym wpływem na globalną gospodarkę i tym samym na popyt na ropę. W tym kontekście zaczęto powszechnie liczyć, że do gry włączy się grupa OPEC+, która miała zwiększyć cięcia produkcji, tak aby zniwelować wpływ koronawirusa na rynek ropy.

– Rynek ropy w 2020 r. wchodził w stanie zagrożenia nadpodażą pomimo limitu wydobycia ustalonego na 41 mln baryłek na dzień (24,7 mln baryłek to cel produkcji dla OPEC). Kartel i sojusznicy nie byli w stanie skutecznie kontrolować wydobycia i dostosowywać produkcji, by walczyć z negatywnym wpływem wojen handlowych. Punkt startowy był już bardzo niekorzystny, a rozprzestrzeniająca się epidemia koronawirusa przekłada się na spadek popytu na ropę. Na obecnym etapie trudno go rzetelnie oszacować, ale sama kwarantanna w Chinach miała obniżać zapotrzebowanie w skali roku na kilkaset tysięcy baryłek na dzień – wskazują analitycy TMS Brokers.

Zamiast jednak konkretnych działań OPEC+ dostaliśmy wielki chaos i wojnę cenową. Rosja nie zgodziła się bowiem na cięcie produkcji, co doprowadziło do zerwania porozumienia przez Arabię Saudyjską.

– Rynek ropy naftowej znajdował się pod presją w ostatnich tygodniach, ponieważ komentarze o możliwości poważnych zakłóceń gospodarczych z powodu kryzysu zdrowotnego zmieniły oczekiwania co do popytu. Kiedy OPEC stwierdził, że toczą się rozmowy na temat zmniejszenia produkcji o 1,5 miliona baryłek dziennie, jednocześnie odkrył przed rynkiem obawy o popyt.

– Kiedy Rosja odeszła ze spotkania bez zgody na ograniczenie produkcji, presja sprzedaży wzrosła. W weekend Arabia Saudyjska rozpoczęła wojnę cenową z Rosją. Kraj obniża ceny ropy i mówi się nawet, że rozważa zwiększenie produkcji – wyjaśnia David Madden, analityk CMC Markets.

Poniedziałkowy spadek był tak duży, że cena ropy spadła znacząco poniżej poziomu opłacalności wydobycia dla wielu producentów w USA. – Mediana kosztów wydobycia z łupków w USA wynosi około 40–42 USD za baryłkę, co wskazuje, że obecnie ponad 50 proc. wydobycia łupkowego w USA jest nierentowne. To może oznaczać spadek produkcji od 1 mln do 3 mln baryłek dziennie w USA w tym roku, przy utrzymaniu się niskich cen. Warto jednak zauważyć, że poprzednia wojna cenowa z lat 2014–2015, która na celu miała zduszenie amerykańskiej rewolucji cenowej, przyniosła spadek cen nieco powyżej 60 proc. Obecnie cena od szczytu z tego roku spadła o 55 proc., a twarde dno dla ropy WTI znajduje się w okolicach 25 USD za baryłkę – mówi Michał Stajniak, analityk XTB.

Układ techniczny

Co dalej?

– Technicznie ropa WTI znajduje się na miesięcznym wsparciu. Cena 27,50 USD kilkakrotnie zatrzymywała podaż. W roku 2016 na tyle skutecznie, że ceny w dwa tygodnie powróciły powyżej 40 USD – wskazuje Paweł Śliwa, analityk BM mBanku. – Co ważne, ten tydzień rozpoczął się od luki mającej swój początek na cenie zamknięcia z piątku – 41,53 USD. Jeżeli przysłowiowy kurz opadnie, to wzrosty zamykające lukę wydają się pierwszorzędnym zadaniem dla posiadaczy długich pozycji. Wszystkie wskaźniki zanurkowały, sięgając niskich wartości. Potwierdza to duże wyprzedanie rynku, co zwiększa szanse na ruch wzrostowy, korygujący choćby część spadków. Pierwszy opór to przerywana linia 33 USD. Po jej pokonaniu z większą wiarą będzie można kierować wzrok w stronę zielonej linii 42,50 USD. Po drodze małą niespodziankę może sprawić jeszcze wartość 38,50 USD. Poweekendowe otwarcie przeskoczyło dwa, wymienione wcześniej, ważne poziomy, zatrzymując się dopiero na trzecim 27,50 USD – uważa Śliwa.

Forex
Dolar nadal pod ostrzałem. Czy Fed rzuci mu koło ratunkowe?
Forex
Złoto już dało sowicie zarobić. Teraz nadszedł czas na srebro
Forex
Platyna również doczekała się swoich pięciu minut
Forex
Złoty cierpiał po wyborach, ale tylko przez chwilę. To koniec emocji?
Forex
Złoty zabrnął już daleko, ale sprzyjają mu fundamenty. A co po wyborach?
Forex
XTB kontynuuje marketingową ofensywę