W zeszłym tygodniu zarząd Indaru, który głosami Gerist Inwest został odwołany, poinformował, że spółka padła ofiarą wrogiego przejęcia. Miała się tego dopuścić zarejestrowana w Londynie firma Gerist Inwest, która od zeszłego roku ma około 70,71 proc. papierów Indaru.

Większościowy pakiet akcji ukraińskiej firmy do marca 2008 r. był w posiadaniu państwowej spółki Derzmedprom, podległej ministerstwu zdrowia i zarządzającej firmami z branży farmaceutycznej, kontrolowanymi przez rząd. W marcu ubiegłego roku akcje Indaru w ramach zabezpieczenia około 300 tys. USD pożyczki, którą zaciągnął wraz ze swoimi zastępcami Oleg Birjukow, szef Derzmedpromu, przejął Gerist, którego akcjonariuszem jest anonimowy Komen Solutions z Belize.

Pod koniec maja tego roku Sąd Najwyższy Ukrainy uznał argumenty ministerstwa zdrowia o bezprawności transferu pakietu akcji Indaru i uchylił decyzje sądów niższych instancji o uznaniu praw Geristu. Resort zdrowia zapowiedział, że w najbliższym czasie akcje Indaru wrócą w jego posiadanie.

Inwestor z Belize nie złożył jednak broni – w ubiegłym tygodniu zwołał w Charkowie walne zgromadzenie akcjonariuszy spółki, na którym przegłosował uchwały o odwołaniu zarządu. Jak poinformował członek starych władz Indaru, Wiktor Romaniuk, operacja miała być wspierana przez funkcjonariuszy lokalnego oddziału Służby Bezpieczeństwa Ukrainy, podległej prezydentowi. Odwołany zarząd już zwrócił się o pomoc do rządu.

Nie jest jasne, czy uchwały walnego zgromadzenia Indaru zostały zarejestrowane przez sąd. Pracownicy ukraińskiego producenta insuliny, z którymi rozmawiał „Parkiet”, nie zdecydowali się udzielić nam informacji na temat ewentualnego fizycznego przejęcia kontroli nad zakładem (wejścia do siedziby) przez reprezentantów spółki Gerist.