Austriacki Warimpex nabył działkę w Katowicach. Liczba gruntów w Polsce, na których w joint venture z Louvre Hotels będzie budował hotele marek Campanile i Premiere Classe, zwiększyła się zatem do sześciu.
Franz Jurkowitsch, prezes dewelopera notowanego na giełdzie w Wiedniu i Warszawie, informuje, że w tym roku spółka chciałaby nabyć jeszcze dwa grunty. Liczy również na to, że przed końcem grudnia uda jej się zapewnić finansowanie dla sześciu projektów. Obecnie prowadzi rozmowy z trzema bankami z Polski i Niemiec. W 2010 r. spółka może wydać na inwestycje 30–40 mln euro. Jurkowitsch zastrzega jednak, że dużo będzie zależało od dostępności i warunków finansowania oraz od sprzedaży aktywów.
W tym roku Warimpex zbył już hotel andel’s w Krakowie oraz biurowiec w Budapeszcie. Jurkowitsch informuje, że wciąż trwają negocjacje w sprawie sprzedaży budynków biurowych w Warszawie i Budapeszcie oraz jednego projektu w Krakowie. Kiedy można spodziewać się informacji o transakcji? – Kupujący, podobnie jak inwestorzy, potrzebują finansowania. Dużo będzie zatem zależało od sytuacji na rynku kredytowym – przyznaje szef Warimpeksu. – Finansowanie długiem w ostatnim czasie stało się nieco bardziej dostępne, dlatego liczymy na to, że w ciągu kilku tygodni zawrzemy jakąś transakcję – dodaje.
Jurkowitsch informuje, że w branży hotelowej wciąż poprawia się sytuacja w segmencie klientów biznesowych. – Nieźle radzą sobie rynki francuski, polski i niemiecki. Oceniamy, że sytuacja na nich będzie się stopniowo poprawiać, choć nie będą to szybkie zmiany – mówi szef austriackiego dewelopera. – Wciąż nie widać natomiast symptomów ożywienia w Pradze i Bukareszcie – przyznaje.
Jurkowitsch ocenia, że na koniec roku spółka będzie mogła przeszacować wartość niektórych aktywów w górę. Jeśli nie pogorszy się sytuacja na rynkach, na których działa, to może odzyskać nawet 25–33 proc. kwoty, którą straciła w pierwszym półroczu (nieruchomości zostały przeszacowane na łączną kwotę 87,5 mln euro). Przypomnijmy, że Warimpex wykazuje wartość nieruchomości według zamortyzowanych kosztów nabycia lub wytworzenia. Firma nie zwiększa ich wartości w księgach w czasach pomyślnej koniunktury. Na koniec pierwszego półrocza okazało się jednak, że musiała przeszacować ich wartość w dół, gdyż ich wartość rynkowa spadła poniżej księgowej.