O nawet 39 proc., do 4,4 zł, drożały w poniedziałek na GPW papiery austriackiego dewelopera i właściciela nieruchomości komercyjnych. Robi wrażenie, jednak obroty wyniosły zaledwie kilkanaście tysięcy złotych, a notowania szybko zostały zawieszone z powodu przekroczenia wahań. Z kolei na parkiecie w Wiedniu nie zawarto żadnych transakcji, kurs sięgał 0,66 euro.

Impulsem zwyżki w Warszawie okazała się wydana tego dnia rekomendacja – pierwsza autorstwa East Value Research. Analitycy oszacowali cenę docelową na, bagatela, 2,63 euro i 12,32 zł. To pokłosie niskiej wyceny wskaźnikowej wobec grupy porównawczej (m.in. giełdowe Immofinanz i GTC) oraz wobec wartości aktywów pomniejszonych nawet o nieruchomości w St. Petersburgu (ponad 50 proc. wartości portfela brutto i przychodów po trzech kwartałach ub.r.).

„Podkreślamy, że inwestycja w akcje Warimpeksu jest ryzykowna, m.in. ze względu na niepewność, czy rosyjski rząd nie odbierze spółce zlokalizowanych tam nieruchomości w ramach reperkusji za sankcje” – podkreślili analitycy w raporcie. Wskazali też na bardzo niską płynność obrotu papierami z uwagi na to, że część inwestorów instytucjonalnych nie kupuje papierów firm z dużą ekspozycją na Rosję.

Analitycy oczekują, że w 2022 r. Warimpex zanotuje 15,5 mln euro zysku wobec 12,3 mln rok wcześniej. Na ten rok prognozują 15,3 mln euro zarobku.