Kilka tygodni temu zapowiedział, że powoła radę wierzycieli i będzie starał się o zmianę formy upadłości spółki z likwidacyjnej na układową. Tymczasem na razie nie ma żadnych informacji o podjętych w tym kierunku krokach. A czasu jest coraz mniej. Decyzja sądu w sprawie upadłości likwidacyjnej uprawomocniła się pod koniec marca. To oznacza, że za około pięć miesięcy spółka zniknie z giełdy. Jej akcje to już tzw. groszówki. W piątek kosztowały 0,03 zł.
Tymczasem inwestorzy mają szereg pytań do władz gastronomicznej spółki. – Mogą próbować wyjaśnić swoje wątpliwości, kierując pytania do zarządu. Mogą wnioskować o udzielenie informacji w każdym momencie. Jednak tylko podczas obrad walnego zgromadzenia, jeśli pytanie będzie dotyczyć sprawy objętej porządkiem obrad, zarząd co do zasady nie będzie mógł odmówić odpowiedzi – mówi Paweł Juszczak, specjalista ds. interwencji giełdowych Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych.
Giełdowi gracze zarzucają zarządowi nie tylko doprowadzenie do trudnej sytuacji spółki. Ich wątpliwości budzi również ubiegłoroczna sprzedaż akcji przez wiodących udziałowców. Transakcje zawarli, zanim się okazało, że spółka straciła płynność. Sprawą zajęła się Komisja Nadzoru Finansowego. – Sprawa jest w toku – mówi Monika Bogatko z departamentu komunikacji społecznej urzędu.
Tymczasem inwestorzy czują się oszukani i pytają, czy istnieje możliwość wyciągnięcia konsekwencji wobec członków władz spółki. – Przepisy dopuszczają możliwość wytoczenia powództwa o naprawienie szkody wyrządzonej spółce przez członków jej organów. Uprawnienie to przysługuje samej spółce, a gdy tego nie zrobi w określonym terminie – również jej akcjonariuszom. Warunkiem koniecznym jest jednak wykazanie działania lub zaniechania sprzecznego z prawem czy postanowieniami statutu spółki – mówi Juszczak.
Zarząd Polskiego Jadła we wrześniu 2012 r. złożył wniosek o upadłość układową spółki. Jednak sąd uznał, że szans na układ nie ma i w styczniu zdecydował o upadłości likwidacyjnej.