Założyciel sieci komórkowej Play nie wyklucza wprowadzenia jej na giełdę, ale na decyzję w tej sprawie poczekamy jeszcze przynajmniej rok. – Nie zamierzam sprzedawać udziałów w P4. Wiem, że w 2009 r. mówiłem, że zrobię to, ale zmieniłem zdanie i zostaję – mówi nam Thor Bjorgolfsson, jeden z najbogatszych Islandczyków i właściciel funduszu Novator. Islandczyk ma mniej niż połowę (49,7 proc.) udziałów P4, ale z greckim biznesmenem Panosem Germanosem kontroluje komórkową sieć.
Od TP do Telii
W 2009 r., gdy jego majątek skurczył się nagle z powodu kryzysu finansowego, w rozmowie z „Parkietem" Bjorgolfsson oceniał, że dobrym momentem będzie osiągnięcie przez telekom 10 proc. rynku. Stało się to rok później, ale Play właściciela nie zmienił, choć przymierzała się do jego zakupu Telekomunikacja Polska.
W 2011 r. właściciele Playa przyglądali się sprzedaży Polkomtela, operatora sieci Plus i – jak wynika z naszych nieoficjalnych informacji – prowadzili rozmowy ze szwedzką Telią Sonerą, która interesowała się zakupem Polkomtela od państwowych firm. Pomysł polegał na realizacji transakcji, w której Szwedzi jednocześnie przejęliby obie firmy. Tak się jednak nie stało, bo wszystkich zainteresowanych siecią Plus przelicytował wówczas Zygmunt Solorz-Żak.
– Przekonuje mnie dzisiejsza sytuacja P4, jeśli chodzi o sieć 4G i siłę marki. Zdecydowanie uważam, że ta spółka może jeszcze rosnąć – mówi teraz Bjorgolfsson. – Wprowadzenie P4 na giełdę to ciągle jedna z opcji. Dziś ze względu na zamieszanie z funduszami emerytalnymi nie jest to jednak dobry moment. Myślę, że warto poczekać z rok, aż sytuacja się wyklaruje i wtedy to przemyśleć – dodaje pytany o upublicznienie firmy. Pierwotnie miało to nastąpić w 2008 r., ale na przeszkodzie stanął kryzys finansowy.
Miliarder zapewnia, że dziś sieć Play nie potrzebuje już zastrzyku gotówki udziałowców. Nie chce jednak powiedzieć, czy liczy na wypłatę dywidendy. – Ta sprawa leży po stronie zarządu – mówi jedynie.