Jakość komunikacji może wpływać na wartość firm

Dobra komunikacja z rynkiem sprawia, że firmy stają się bardziej przejrzyste i przewidywalne. To z kolei może się przekładać na ich wycenę – oceniają eksperci. Ich zdaniem warto jest zawczasu przygotowywać rynek również na niekorzystne wiadomości

Aktualizacja: 26.02.2017 23:14 Publikacja: 29.03.2011 19:05

Jakość komunikacji może wpływać na wartość firm

Foto: GG Parkiet, Radek Pasterski RP Radek Pasterski

Relacje inwestorskie są jednym z aspektów związanych ze statusem spółki publicznej. Wszystkie notowane na parkiecie firmy komunikują się bowiem z rynkiem. Ta komunikacja jest częściowo uregulowana przepisami. Prawo nakłada na nie obowiązek ujawniania informacji

m.in. o znaczących umowach, nabyciu bądź sprzedaży znaczących aktywów, pozwach sądowych, planach nawiązania współpracy kapitałowej, powołaniu lub odwołaniu członków zarządu, sporządzeniu prognoz finansowych, złożeniu w sądzie wniosku o upadłość itd. W regularnych odstępach czasu spółki muszą ponadto publikować sprawozdania finansowe. Niektóre firmy ograniczają kontakty z rynkiem do minimum. Inne mają rozbudowane strony internetowe, na których można znaleźć aktualne informacje i prezentacje ułatwiające zrozumienie specyfiki ich działalności i sytuacji. Wiele spółek zatrudnia osoby odpowiedzialne za IR (relacje inwestorskie) albo wynajmuje firmy specjalizujące się w świadczeniu usług tego typu. Wszystko to ma prowadzić do czytelnego i wiarygodnego informowania o firmie, jej sytuacji i kluczowych dla niej wydarzeniach. Co to daje?

[srodtytul]Lepsze zachowanie kursu [/srodtytul]

Marek Piątkowski, członek zarządu BBI Capital NFI, ocenia, że prowadzenie dobrych relacji inwestorskich, bieżące informowanie nie tylko o dobrych, ale również o złych wydarzeniach, jest kluczowe w budowaniu zaufania i długoterminowych relacji z akcjonariuszami.

– Nie istnieją firmy, którym zawsze wszystko się udaje i zawsze dzieje się w nich dobrze. Dlatego tak ważne jest, by na bieżąco informować i przygotowywać inwestorów na negatywne informacje, jakie mogą się pojawić – mówi Piątkowski. – Oczywiście nie chodzi o to, żeby mówić o wszystkim. Istotne jest, aby regularnie kontaktować się z akcjonariuszami, wyjaśniać, co się wydarzyło, tłumaczyć informacje zawarte w sprawozdaniach finansowych. Często nie dają one bowiem przejrzystego obrazu tego, co dzieje się w firmie.

Piotr Cieślak, wiceprezes Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych, uważa, że inwestorzy zdecydowanie lepiej postrzegają przedsiębiorstwa, które chcą się komunikować z rynkiem. –?Im lepsza komunikacja, tym nierzadko lepiej zachowuje się kurs firmy, nawet wówczas, gdy znajdzie się ona w sytuacji kryzysowej.

Niezależnie od sytuacji inwestorzy cenią sobie bowiem szczerość i otwartość. Dobra komunikacja pozwala inwestorom na znacznie lepsze zrozumienie wydarzeń w spółce czy też perspektyw jej rozwoju – zaznacza Cieślak.

Uwagę na pozytywny wpływ szczerości zwraca również Marek Piątkowski. – Relacje inwestorskie są ważnym elementem obecności spółki na Giełdzie Papierów Wartościowych, gdyż inwestorzy nie lubią być zaskakiwani. Wolą kupować akcje firm, w przypadku których łatwiej jest przewidzieć przyszłość. Wówczas nawet przejściowe kłopoty nie muszą się wiązać z redukcją udziałów danego przedsiębiorstwa w portfelach inwestycyjnych – wyjaśnia.

Krzysztof Pado, analityk z DM BDM, ocenia natomiast, że spółki, które komunikują się z rynkiem, są bardziej przejrzyste, co może mieć wpływ na ich wycenę. – Nie zawsze tak się jednak dzieje. Zdarzają się bowiem dobre przedsiębiorstwa, które po prostu mają politykę nieprzewidującą prowadzenia relacji inwestorskich – zaznacza analityk.

Zdaniem Tomasza Manowca, analityka z Biura Maklerskiego Banku BGŻ, bardzo dobrze prowadzone relacje inwestorskie mogą istotnie wpłynąć na wycenę, zwiększając ją nawet o 20–30 proc. w przypadku spółek o dobrych perspektywach. – Łatwiejszy dostęp do zarządu czy do innych osób odpowiedzialnych za kluczowe decyzje w firmie zwiększa bowiem jej przejrzystość i sprawia, że lepiej można ocenić jej sytuację i szanse rozwoju – mówi. – Nieco inaczej wygląda sytuacja, jeśli nie są one najlepsze. Także wówczas inwestorzy doceniają jednak szczerość i nie są później zaskoczeni niezbyt pomyślnymi informacjami – dodaje.

[srodtytul]Analitycy unikają nieprzejrzystych firm[/srodtytul]

Jakość relacji inwestorskich nie pozostaje bez wpływu również na postrzeganie spółki przez analityków zajmujących się branżą, w której ona działa, oraz na to, jak chętnie będą oni sporządzać dla niej rekomendacje. A to z kolei może mieć wpływ na jej popularność wśród inwestorów.

– Zanim rozpocznę analizę spółki, którą wcześniej się nie zajmowałam, patrzę na publikowane przez nią raporty i próbuję skontaktować się

z jej zarządem. Jeśli z firmą nie ma kontaktu, to często analiza takiej spółki jest odkładana na później – przyznaje Renata Miś z Domu Maklerskiego AmerBrokers. – Jeśli natomiast przedsiębiorstwa spotykają się z analitykami, są otwarte i chętnie mówią o procesach zachodzących wewnątrz spółki, o branży, to jest to bardzo pomocne przy sporządzaniu analizy. Taka otwartość może uczynić ze spółki działającej w mało atrakcyjnej z pozoru branży bardzo ciekawy przedmiot analizy i inwestycji – zaznacza.

[srodtytul]Polskie firmy komunikują się coraz lepiej, ale...[/srodtytul]

Wśród naszych rozmówców liczne są opinie, że w ostatnich latach coraz więcej przedsiębiorstw docenia znaczenie relacji inwestorskich i przykłada do nich coraz większą wagę, o czym świadczy chociażby wyznaczanie osób do kontaktów z akcjonariuszami czy coraz większa skłonność do korzystania z usług wyspecjalizowanych firm. – Znam przedsiębiorstwa, które do niedawna były bardzo zamknięte. Coraz więcej z nich zauważa jednak, że nie jest to zbyt dobre podejście. Zaczynają wychodzić naprzeciw oczekiwaniom rynku, co przekłada się również na jakość ich raportów i komunikacji – podkreśla Renata Miś z DM AmerBrokers.

Podobnego zdania jest Tomasz Manowiec z BM BGŻ. – W każdym segmencie rynku są takie firmy, które poświęcają czas na IR, i takie, które ignorują inwestorów. W ostatnich latach coraz większa część spółek korzysta z usług agencji świadczących usługi public relations i relacji inwestorskich – mówi. – Stanowi to dla nich spore ułatwienie, gdyż podmioty te organizują spotkania z inwestorami i analitykami, przesyłają komunikaty, zapewniają bieżące informowanie. To ważne, gdyż dzięki temu ograniczane jest ryzyko, że kluczowa informacja zostanie przeoczona – dodaje. Zdaniem naszego rozmówcy w ciągu ostatnich miesięcy na współpracę z wyspecjalizowanymi podmiotami zdecydowało się sporo małych i średnich firm, co wpływa na poprawę ich kontaktów z rynkiem.

Liczne są jednak również głosy, że wciąż jest wiele do zrobienia. Poprawy nie zauważa na przykład Krzysztof Pado z DM BDM. – W ciągu ostatnich dwóch–trzech lat nie zauważyłem dużej poprawy w zakresie relacji inwestorskich spółek notowanych na GPW. Zwykle debiutanci na początku bardziej się do nich przykładają. Potem niestety bywa różnie – mówi.

[srodtytul]...sporo trzeba jeszcze zrobić[/srodtytul]

Na rynku jest sporo firm, które chętnie komunikują się z inwestorami, wyjaśniają mogące się pojawić wątpliwości, odpowiadają na ich pytania. Wciąż liczne jest jednak również grono spółek, które traktują kontakt z rynkiem jako przykry obowiązek.

W minionym roku „Parkiet” przeprowadził badanie – podając się za inwestora indywidualnego, wysłaliśmy pięć pytań do wszystkich spółek notowanych na GPW. Trzy sformułowaliśmy tak, by odpowiedź na nie nie wiązała się z ryzykiem ujawnienia informacji poufnej (pytaliśmy o dywidendę wypłaconą rok wcześniej, o to, czy firma publikowała prognozy wyników na 2009 r. i jakie rezultaty miała po trzech kwartałach

2009 r. oraz o cenę akcji w ostatniej emisji). W dwóch kolejnych pytaniach interesowało nas to, czy spółki zamierzają wypłacić dywidendę z zysku za 2009 r. oraz czy planują publikację prognoz na 2010 r. Na nasze pytania odpowiedziało 57 proc. firm z warszawskiego parkietu. Wiele z nich udzieliło nam bardzo dokładnych i wyczerpujących odpowiedzi. Nie zabrakło jednak również maili, które raczej zniechęcały do inwestycji w akcje danych firm.

Analogiczną akcję przeprowadziliśmy w odniesieniu do spółek z NewConnect. Firmom notowanym na małej giełdzie zadaliśmy po cztery pytania. Pytaliśmy, jakie rezultaty osiągnęły w 2008 r. i czy w 2009 r. udało się je powtórzyć. Interesowało nas również, czy w 2010 r. firmy zamierzają przenieść się na rynek główny warszawskiego parkietu oraz czy mają w planach emisję akcji przed końcem minionego roku. Także w tym przypadku rezultaty znacznie odbiegały od zadowalających. Na nasze pytania odpowiedziało bowiem tylko 54,6 proc. spośród przedsiębiorstw notowanych wówczas na NewConnect. Wiele z nich nie wiedziało przy tym, o czym może informować inwestorów.

Podobne obserwacje na temat jakości relacji inwestorskich mają przedstawiciele Stowarzyszenia Emitentów Giełdowych. – Każdego roku w ramach konkursu „Złota strona emitenta giełdowego” analizujemy witryny internetowe wszystkich spółek z warszawskiego parkietu. Pod uwagę bierzemy bardzo dużo kryteriów, wśród których jest chociażby komunikacja z inwestorami – opowiada Mirosław Kachniewski, wiceprezes SEG. – Najwięcej do życzenia pozostawia odpowiadanie na maile przesyłane do spółek na wskazany przez nie adres. Jedna trzecia spółek w ogóle nie odpowiada bowiem na zapytania inwestorów.

[ramka]Wysoka jakośćkomunikacjiz inwestorami może pomóc kursowi akcji nawet wówczas, gdy spółka znajduje się w sytuacji kryzysowej– twierdzą eksperci [/ramka]

[[email protected]][/mail]

Firmy
Mercator Medical chce zainwestować w nieruchomości 150 mln zł w 2025 r.
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Firmy
W Rafako czekają na syndyka i plan ratowania spółki
Firmy
Czy klimat inwestycyjny się poprawi?
Firmy
Saga rodziny Solorzów. Nieznany fakt uderzył w notowania Cyfrowego Polsatu
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Firmy
Na co mogą liczyć akcjonariusze Rafako
Firmy
Wysyp strategii spółek. Nachalna propaganda czy dobra praktyka?