– Jeśli decyzja o dywidendzie zapadnie, to będę rekomendował, by stanowiła od 30 do 50 proc. naszego zysku netto – ujawnia Leszek Wąsowicz, prezes Helio. Byłby to pierwszy raz, kiedy spółka podzieliłaby się zarobkiem. Ale w tym roku nie będzie on duży.
Według szacunków spółki jej zysk netto w 2010/2011 roku wyniósł ok. 3 mln zł. Oznacza to, że był o ponad połowę mniejszy niż w poprzednim roku. Wtedy spółka zarobiła 8,2 mln zł. – Jest to efekt opóźnień w budowie nowego zakładu i związanych z tym wyższych kosztów wynajmu magazynów, zawirowań na rynku surowcowym, ale przede wszystkim wpłynął na to wzrost kosztów marketingowych związanych z wprowadzaniem nowych wyrobów do sprzedaży – wylicza Wąsowicz. Twierdzi, że wydatki przełożą się na większe zyski już w tym roku.
To, czy Helio podzieli się zyskiem za miniony rok, uzależnione jest od tego, czy spółka będzie chciała szybko zrealizować planowane inwestycje, czy też rozłożyć je w czasie. Chodzi o zakup urządzeń do produkcji bakalii do hurtowej sprzedaży. W tym kanale dystrybucji Helio dopiero startuje. – Zaczęliśmy sprzedaż dwa tygodnie temu. W pierwszym roku obrotowym z tego kanału sprzedaży chcemy osiągnąć 20–30 mln zł przychodów. Ten segment nie będzie dla nas dominujący. Ma stanowić jedynie uzupełnienie oferty, dlatego chcemy, by przynosił ok. 20 proc. całości naszych obrotów – zaznacza Wąsowicz.
W roku 2010/2011 przychody będą nieco wyższe niż w poprzednim okresie rozliczeniowym (wtedy było to 80,7 mln zł). – Należy się spodziewać najwyżej jednocyfrowego wzrostu – zaznacza Wąsowicz.