WIG-Ukraine nurkuje. Powód? Nierzetelni emitenci

Krajowi inwestorzy są rozczarowani zachowaniem spółek z Ukrainy. Dlatego będą ostrożniej podchodzić do kolejnych ofert z tego regionu.

Aktualizacja: 18.02.2017 12:23 Publikacja: 26.05.2012 06:00

WIG-Ukraine nurkuje. Powód? Nierzetelni emitenci

Foto: GG Parkiet

Od początku roku indeks spółek ukraińskich notowanych na warszawskiej giełdzie spadł o blisko 16 proc., do 597,57 pkt. Tylko w ciągu minionego miesiąca WIG-Ukraine zanurkował o 23,4 proc., a od szczytu w połowie marca poszedł w dół aż o?30?proc. Do takiej sytuacji przyczyniła się nie tylko sytuacja makroekonomiczna i słabnąca koniunktura na samej Ukrainie, ale także same spółki działające w tym kraju.

Spółki same sobie szkodzą

A ostatnio rodzimi inwestorzy byli przez nie zaskakiwani głównie negatywnie. Wystarczy wspomnieć choćby największą z notowanych u nas firm znad Dniepru, czyli Kernela. Ten gigant olejowy obniżył prognozy zysku w 2012 r., mimo wcześniejszych zapewnień, że nie będzie miał problemów z ich realizacją. – Kernel pokazał bardzo słabe wyniki za swój trzeci kwartał, a i te za dwa pierwsze?nie były rewelacyjne. Ale najgorszą informacją płynącą z ostatniego raportu jest dla mnie stwierdzenie zarządu spółki, że nie wie, jak rozwinie się dalej sytuacja – podkreśla Łukasz Wachełko, analityk DB Securities.

Notowaniom indeksu firm zza naszej wschodniej granicy nie pomogło też zachowanie Agrotonu, który pokazał dużą stratę za ubiegły rok, mimo że wcześniej obiecywał, że wyniki będą dobre. Zaufanie do spółki nadwyręża też fakt, że do tej pory nie opublikowano raportu za I kwartał tego roku. Inny agroholding KSG Agro co prawda już pokazał wstępne dane za trzy miesiące 2012 r., ale do tej pory nie pokazał audytowanych danych za ub.r. Ich publikację przekładano dwukrotnie, tłumacząc brakiem raportu audytora BDO Luxemburg.  I choć ostatnio spółka informowała, że spodziewa się go 15 maja, to gdy ta data minęła – nabrała wody w usta.

Do jednego worka

Problemy z komunikacją ze strony zarządzających części ukraińskich spółek sprawiają, że nawet te rzetelne wrzucane są teraz przez inwestorów do jednego worka. – Kiedy w jednej spółce dzieje się źle, to rzutuje to na pozostałe z tego regionu. Cierpią na tym dobre firmy, jak Ovostar, której kapitalizacja też ucierpiała od początku roku. To jest spółka z największym fundamentalnym potencjałem wzrostu w momencie, kiedy sytuacja się ustabilizuje – zauważa Paweł Burzyński z DM BZ WBK. Ale producent jaj też się nie popisał, bo w ostatnim tygodniu praktycznie dzień po dniu poinformował o zamiarze przeprowadzenia emisji akcji, stanowiących ok. 8 proc. kapitału,?po czym ją odwołał. Ta firma została wprowadzona przez DM BZ WBK, tak jak KSG Agro i Agroton. Czy broker doradza tym firmom, by tak nie dezinformowały inwestorów i nie psuły klimatu wokół firm ukraińskich? – Broker może doradzać, ale partnerzy zza miedzy nie zawsze są otwarci na sugestie – broni się Burzyński.

Kolejne IPO na cenzurowanym

Zdaniem Jakuba Szkopka z DI BRE Banku, po ostatnich rozczarowaniach nasi inwestorzy będą ostrożnie podchodzić do inwestycji w akcje spółek z Ukrainy. O zmieniającym się nastawieniu mówią też w kuluarach sami zarządzający funduszami. – Z pewnością duża część TFI będzie patrzeć na nowych emitentów z Ukrainy przez pryzmat dotychczasowych negatywnych doświadczeń oraz będą je wnikliwiej analizować – twierdzi Marek Buczak, zarządzający w Quercus TFI. Ocenia, że zainteresowanie ze strony naszych funduszy inwestycjami na Ukrainie jest dziś dużo mniejsze niż jeszcze rok temu.

KNF współpracuje z innymi

Łukasz Dajnowicz z KNF nie ujawnia, jakie kroki urząd podejmie w związku z nierzetelnością części ukraińskich firm. – Wszystkie spółki, zarówno polskie, jak i zagraniczne, muszą prawidłowo wykonywać?obowiązki informacyjne. W przypadku tych ostatnich na bieżąco współpracujemy z ich nadzorami macierzystymi – mówi tylko.

Zdaniem Piotra Cieślaka, wiceprezesa SII, choć ukraińskie spółki zarejestrowane są w podatkowych rajach jak Cypr czy Luksemburg i podlegają tamtejszym regulacjom, to będąc notowanymi na GPW powinny wychodzić naprzeciw rodzimym inwestorom i starać się przekazywać sprawozdania w podobnym czasie jak polskie.

[email protected]

Opinie

Jakub Szkopek, analityk DI BRE Banku

W ostatnim czasie większość spółek z Ukrainy zawodzi polskich inwestorów. Wyniki Astarty były praktycznie o połowę niższe, niż oczekiwano. Kernel rozczarował kompletnie, bo obniżył roczne prognozy i za III kwartał roku obrotowego pokazał znacznie słabsze rezultaty niż poprzednio. Z kolei IMC pochwaliło się co prawda całkiem niezłym wynikiem, ale wszyscy spodziewali się trochę lepszego. Stąd po lekkim odbiciu notowań tych spółek teraz nastawienie do nich się pogorszyło. Istnieje też ryzyko związane z samą Ukrainą. Przed październikowymi wyborami parlamentarnymi w tym kraju nic nie powinno się stać, ale po nich prawdopodobieństwo dewaluacji hrywny jest stosunkowo duże. A trzeba pamiętać, że aż 70 proc. kredytów spółki znad Dniepru mają w walutach zagranicznych.

Marcin Gątarz, analityk UniCredit CAIB

Inwestorzy rozczarowali się ostatnio kilkoma ukraińskimi firmami. Przykładem może być Agroton. Pokazał słabe wyniki za 2011 r. Ponadto audytor wskazał na brak dokumentacji potwierdzającej znaczną część jego przychodów. Spadające notowania są najlepszym komentarzem do tej sytuacji. Wśród spółek, które powinny poprawić jakość raportowania, można wskazać KSG Agro, który dwukrotnie przesuwał publikację audytowanych danych za 2011 r. Takie opóźnienia nie budują dobrego wizerunku spółki i pozytywnego nastawienia do jej walorów. Na tym tle pozytywnie pod względem jakości publikowanych raportów i komunikacji z rynkiem wyróżniają się spółki o najdłuższej historii na GPW, tj. Astarta i Kernel.

Marek Buczak, zarządzający w Quercus TFI

Część inwestorów jest zawiedziona spółkami ukraińskimi. Powodem jest m.in. fakt, że wiele z nich nie była szczera. Spółki nie do końca informowały o negatywnych skutkach ostrej zimy na Ukrainie, która przełoży się na pogorszenie wyników. Kolejny problem to struktura organizacyjna wielu firm, która nie jest dopasowana do standardów spółek publicznych. Z perspektywy czasu widać, że niektóre zostały upublicznione zbyt szybko. Chodzi tu głównie o Sadovaya i Westę, która rok przed pojawieniem się na GPW była w trudnej sytuacji finansowej. Właściciele liczyli, że nowy kapitał pomoże jej szybko się podnieść. Ale wobec nieprzemyślanej strategii i niedokończonej restrukturyzacji, spółka zaczęła zaskakiwać negatywnie. Te przypadki nadwerężają zaufanie do wszystkich firm z Ukrainy i doradców zaangażowanych w ich upublicznianie. Cierpią na tym dobre spółki.

Firmy
Mercator Medical chce zainwestować w nieruchomości 150 mln zł w 2025 r.
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Firmy
W Rafako czekają na syndyka i plan ratowania spółki
Firmy
Czy klimat inwestycyjny się poprawi?
Firmy
Saga rodziny Solorzów. Nieznany fakt uderzył w notowania Cyfrowego Polsatu
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Firmy
Na co mogą liczyć akcjonariusze Rafako
Firmy
Wysyp strategii spółek. Nachalna propaganda czy dobra praktyka?