Jesienią oczekujemy warunków zabudowy

Z Janem Ziają, prezesem Hutmenu, rozmawia Adam?Roguski

Aktualizacja: 18.02.2017 10:52 Publikacja: 02.06.2012 06:00

Jesienią oczekujemy warunków zabudowy

Foto: Archiwum

Od 2008 roku zabiegacie o zmianę zapisu w planie zagospodarowania przestrzennego 20-ha terenu w centrum Wrocławia. Ma to umożliwić zamknięcie zakładu przerobu miedzi i przeprowadzenie projektu deweloperskiego. Na jakim etapie jest ta sprawa?

Po pierwsze, do końca tego roku skupimy praktycznie całą działalność produkcyjną w jednej hali. Docelowo, jak tylko będzie możliwość przystąpienia do projektów deweloperskich, produkcja zostanie wyprowadzona do Walcowni Metali Dziedzice.

Po drugie, wystąpiliśmy o warunki zabudowy dla hotelu, o którym była mowa wcześniej, ale także projektu mieszkaniowego.

Co prawda plan zagospodarowania dla tego terenu zakłada tylko budynki usługowo-handlowe, jednak istnieje szansa na uzyskanie zgody w drodze wyjątku, ponieważ vis a vis obszaru, na którym chcemy wybudować mieszkania, powstało już osiedle, należące do hiszpańskiego inwestora. Liczymy na to, że do jesieni tego roku uda się nam uzyskać od miasta wszystkie decyzje.

Ponadto w najbliższych tygodniach rozpoczynamy rozmowy w sprawie sprzedaży dziewięciohektarowej części działki pod budowę supermarketu.

W jakiej formule będzie realizowana budowa hotelu i osiedla, jakiej wartości są to inwestycje i jak będą one finansowane?

Jest jeszcze zbyt wcześnie na udzielanie tak szczegółowych informacji. Musimy zaczekać na uzyskanie wszystkich pozwoleń formalnych, a wtedy będziemy podejmować dalsze decyzje.

Wcześniej była też mowa o wybudowaniu na działce centrum kongresowego – czy to jeszcze aktualna koncepcja?

Tak, hotel będzie tak zaprojektowany, aby w kolejnych etapach była możliwość jego rozbudowy o centrum kongresowe czy kongresowo-wystawiennicze.

Czy wciąż rozważacie sprzedaż marki Hutmen z 50-proc. udziałem w krajowym rynku rur?

To był wariant, gdyby nie udało się pozyskać wspólnika do wyprowadzenia produkcji rur instalacyjnych z Wrocławia. Z KGHM się nie udało, ale podejmiemy jeszcze jedną próbę znalezienia partnera.

Sprawa jest otwarta – działamy spokojnie i z rozwagą, mówimy przecież o podstawowej działalności produkcyjnej.

Zaangażowanie gotówkowe Hutmenu w likwidowanej Hucie Metali Nieżelaznych Szopienice na koniec marca sięgało 105 mln zł. Niedawno zbyliście akcje Szopienic – jak w takim razie zabezpieczona jest możliwość odzyskania pieniędzy?

Szopienice nadal są w grupie Impexmetalu (ma 65,2 proc. akcji Hutmenu – red.), natomiast pożyczki są zabezpieczone na hipotekach.

Tempo likwidacji Szopienic nie jest najszybsze – od wiosny 2010 roku do tej pory udało się sprzedać około 10 proc. ze 100 ha nieruchomości, pozyskując 36 mln zł – czy jest szansa na przyspieszenie spieniężania majątku?

Trzeba pamiętać, że na te 100 ha składają się rozczłonkowane działki. Na części z nich w przeszłości były składowane szlamy i obecnie trwa rekultywacja. A zatem realnie możemy mówić o 65 ha nieruchomości. Trzeba również przyznać, że przy dzisiejszej koniunkturze na rynku nieruchomości, sprzedaż po dobrych cenach jest trudna i musi trwać dłużej, niż pierwotnie zakładaliśmy.

Walne zgromadzenie akcjonariuszy kolejny raz przedłużyło termin obowiązywania buy backu – choć od 2009 roku nie kupiliście ani jednej akcji. Czemu więc służy podejmowanie takich uchwał?

Buy back ma być skorelowany ze spływem pieniędzy z likwidacji majątku Szopienic.

Jak wygląda popyt na wyroby Hutmenu i czy grupie uda się poprawić wyniki w 2011 roku?

Trzeba przyznać, że początek roku był bardzo trudny dla całej grupy, zwłaszcza na budownictwo duży wpływ miała ostra zima. Poza tym, generalnie zauważalny jest spadek ilościowy w wyrobach skierowanych na rynek budowlany, natomiast spore zwyżki odnotowano w sektorze przemysłowym.

Wyniki spółki są lepsze niż w I kwartale 2011 roku, głównie dzięki obniżeniu kosztów przerobu oraz obniżce cen podstawowych surowców. Z optymizmem patrzymy na całe I półrocze i pozostałą część roku. Sądzę, że ten rok nie powinien być gorszy od poprzedniego.

Cenny grunt

W I kwartale grupa Hutmenu – czyli spółka matka i Walcownia Metali?Dziedzice – miała 230 mln zł przycho- dów i 2,6 mln zł zysku netto z działalności kontynuowanej. Zarobek stopniał więc wobec I kwartału ubiegłego roku o 46 proc. Sam Hutmen zarobił 1,5 mln zł, czyli o ponad połowę więcej niż rok wcześniej. Strategia Hutmenu zakłada wygaszenie działalności we Wrocławiu i zagospodarowanie 20-ha działki blisko centrum miasta. Jej wartość jest w tej chwili szacowana na 140 mln zł – to o ponad 60 proc. więcej, niż sięga kapitalizacja Hutmenu (87 mln zł).

Firmy
Prezes Arlenu: Wolałbym mieć mniejszą kapitalizację i pokój
Firmy
Ponad dwieście raportów jednego dnia. Wynikowa lawina na małej giełdzie
Firmy
Rainbow Tour wybija się górą z kanału
Firmy
Rynek energooszczędnych produktów powinien dynamicznie rosnąć
Firmy
Musimy sforsować barierę, po której następuje efekt kuli śnieżnej
Firmy
Jakich innowacji inwestorzy poszukują na Starym Kontynencie?