– Chcielibyśmy kupić sześć używanych statków rzeczno-morskich, by móc maksymalnie wykorzystać bardzo dobre perspektywy branży przewozów towarów w rejonie Morza Czarnego, Azowskiego i Śródziemnego. Gdyby się okazało, że środki z oferty były mniejsze, odłożylibyśmy w czasie przebudowę stoczni – mówi Kostiantyn Molodkovets, prezes KDM Shipping.
Dodaje, że pieniądze, które pozyska spółka z giełdy, zaczną pracować na pełną skalę już w trzy miesiące po ofercie. Tyle ma zająć nabycie statków. Od chwili zakupu będą w stanie działać z podobną efektywnością co obecnie posiadana flota.
Z trwającej właśnie w Polsce publicznej oferty KDM Shipping chce pozyskać około 36 mln dolarów (ponad 120 mln zł). W tym celu zaoferuje do 3,5 mln walorów po cenie, która nie będzie przekraczać 36 zł. Jej ostateczna wartość będzie znana około 25 lipca.
Wśród najważniejszych czynników ryzyka, jakie towarzyszą działalności spółki, jest duża konkurencja panująca na międzynarodowym rynku przewozów ładunków masowych. Zarząd zwraca jednak uwagę, że transport w rejonie Morza Czarnego i Azowskiego, w którym głównie funkcjonuje grupa, jest dość specyficzny. – Przede wszystkim z powodu naturalnych ograniczeń Morza Azowskiego (mała głębokość) oraz dzięki dobrej infrastrukturze portów rzecznych w regionie bardzo rozwinął się transport rzeczno-morski. Rynek tego rodzaju transportu w regionie charakteryzuje się pewnymi barierami wejścia – dostęp do portów rzecznych w Rosji i na Ukrainie, a także do niektórych portów na Morzu Azowskim, możliwy jest tylko dla jednostek o zanurzeniu nie większym niż 4,3 metra – informuje Molodkovets. To oznacza, że tylko niektóre statki mogą działać na tych akwenach, w tym należące do KDM Shipping.
Mimo że statki spółki nie są nowe, to zarząd nie obawia się o ich efektywność. – Największe znaczenie ma nie wiek floty, ale jej stan techniczny. Odpowiednio pielęgnowany statek może być eksploatowany do 50–60 lat, tak jak ma to miejsce na przykład w Niemczech – uważa Molodkovets. Dodaje, że grupa mocno stawia na dobry stan techniczny statków, bo to wpływa na relacje z klientami. Dzięki własnej stoczni może w pełni realizować ten cel.