Oferta publiczna Alior Banku: zamrażarka pieniędzy znowu działa

Kolejna pierwsza oferta publiczna spółki (IPO) na polskim rynku kapitałowym przynosi powtórkę z rozrywki.

Aktualizacja: 13.02.2017 04:00 Publikacja: 10.12.2012 05:19

Michał Masłowski, Stowarzyszenie Inwestorów Indywidualnych

Michał Masłowski, Stowarzyszenie Inwestorów Indywidualnych

Foto: Archiwum

Tysiące inwestorów zapisuje się na akcje debiutanta i po raz kolejny głównymi dużymi wygranymi, bez względu na to czy oferta się powiedzie i czy uda się inwestorom indywidualnym na niej zarobić, są pośrednicy finansowi, którzy przez kilka dni przetrzymują naszą gotówkę. Inwestorzy natomiast... jak to na giełdzie, do końca nie wiadomo.

Widełki cenowe w ofercie Alior Banku zostały ustalone od 57 do 71 zł. Dla inwestora indywidualnego chcącego wziąć udział w IPO informacja ta oznacza konieczność zapisywania się po najwyższej możliwej cenie. Wynika to z tego, że inwestorzy indywidualni zapisują się jako pierwsi, a zapisy dla inwestorów instytucjonalnych odbywają się później. Nie wiadomo wówczas, jaka zostanie ustalona ostateczna cena zapisów, toteż inwestorzy indywidualni muszą zapisywać się po tzw. maksie.

Jeżeli przykładowy inwestor chciał się zapisać na 100 akcji Alior Banku, musiał złożyć zlecenie o łącznej wartości 7100 zł (100 akcji x 71 zł). Najpóźniejszym możliwym terminem był 3 grudnia.

5 grudnia dowiedzieliśmy się, że cena akcji została ustalona na dolnych widełkach, czyli na poziomie 57 zł. Zatem wspomniany inwestor, który złożył zapis na 100 akcji, zapłaci za nie ostatecznie już tylko 5700 zł. Pytanie podstawowe teraz jest takie: co się dzieje z jego 1400 zł różnicy? Odpowiedź jest prosta, nie dzieje się jak zwykle nic. Mimo że od 5 grudnia wiadomo, że akcje będą na pewno tańsze, cała kwota 7100 zł jest zablokowana i czeka na przydział akcji.

Po raz kolejny zadaję pytanie, dlaczego ta nadwyżka, różnica między ceną maksymalną, po której inwestorzy muszą się zapisywać, a ceną ostateczną nie jest natychmiast zwracana na rachunek inwestorów? I drugie pytanie: dlaczego pieniądze blokowane łącznie na około tydzień nie są oprocentowane?

Zastanawiam się, kiedy w końcu skończy się ten proceder, i dochodzę do wniosku, że chyba nigdy. Skoro zawsze tak było i taka jest w Polsce tradycja, to już chyba zawsze tak będzie. Przecież oprócz inwestorów indywidualnych nikomu nie zależy na zmianie stanu rzeczy. Gdyby jakieś biuro maklerskie zdecydowało się na przedstawienie konkurencyjnej oferty i po pierwsze oprocentowało środki blokowane pod zlecenia, a po drugie wcześniej oddawało niewykorzystaną gotówkę, to przecież zadziałałoby na swoją szkodę. Nikt rozsądny zatem tego nie zrobi.

Firmy
W Rafako czekają na syndyka i plan ratowania spółki
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Firmy
Czy klimat inwestycyjny się poprawi?
Firmy
Saga rodziny Solorzów. Nieznany fakt uderzył w notowania Cyfrowego Polsatu
Firmy
Na co mogą liczyć akcjonariusze Rafako
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Firmy
Wysyp strategii spółek. Nachalna propaganda czy dobra praktyka?
Firmy
Kernel wygrywa z akcjonariuszami mniejszościowymi. Mamy komentarz KNF