Pytania do... Piotra Szeligi, prezesa Boryszewa

Według naszych informacji negocjujecie sprzedaż segmentu plastyfikatorów. Na jakim etapie są rozmowy?

W sprawie dezinwestycji nie będziemy podawać żadnych szczegółów. Wcześniej sygnalizowaliśmy, że takie transakcje są możliwe w skali całej grupy, vide sprzedaż oddziału klejów Synthosowi czy nieruchomości w Katowicach.

Czy wypłata dywidendy jest jednorazowym zdarzeniem, czy spółka będzie się regularnie dzielić zyskami?

Na sytuację finansową, jaką mamy teraz w spółce, pracowaliśmy ciężko przez ostatnie lata. Rekordowe wyniki skłaniają nas do tego, że możemy proponować podział zysku. Myślę, że za 2015 r. również można spodziewać się dywidendy. Chciałbym, żeby akcje Boryszewa były stabilną inwestycją dla osób oszczędzających na przyszłość.

Wyniki segmentu motoryzacyjnego obciążyły koszty działalności w Rosji. Jakie są perspektywy dla tego rynku?

Kiedy uruchamialiśmy fabrykę, nie mogliśmy przewidzieć jak zmieni się sytuacja polityczna. Rosyjski rynek motoryzacyjny skurczył się o 20–30 proc. wobec ubiegłego roku. Negocjujemy z naszym głównym partnerem Grupą Volkswagen rekompensatę z tytułu niższej od planowanej sprzedaży. Kluczowe jest bowiem to, że VW nie wycofuje się z tamtego rynku i zaprasza nas do składania ofert do kolejnych projektów.

Czy dywidenda oznacza koniec z przejęciami na świecie?

Przejęcia są możliwe, jednak na pewno nie w takiej skali, jak w minionych latach. Będziemy rozwijać już kontrolowane aktywa. Jesteśmy w trakcie przenoszenia produkcji z Niemiec do Polski, zainwestujemy w produkcję wysokomarżowych komponentów galwanizowanych – około 30 mln zł w niemieckim Prenzlau i zapewne drugie tyle w Toruniu. W tym roku ruszy budowa fabryki w Meksyku – uruchomienie produkcji to kwestia 2016 r. Inwestycja powstanie w kilku etapach, w sumie za 13 mln USD w ciągu najbliższych trzech lat.