CDM Pekao

Analiza techniczna WIG20

Na wykresie indeksu WIG20 ostatnie sesje przyniosły kontynuację zarysowanej wcześniej tendencji, a kurs w dalszym ciągu utrzymywany jest w kanale spadkowym o dość dużej dynamice nachylenia. W tym kontekście wczorajsze zatrzymanie spadku i nieznaczne odbicie niewiele zmienia – z sygnalnego punktu widzenia nie wydarzyło się bowiem nic co wpływa na zmianę aktualnej pozycji podaży. Ta w dalszym ciągu sprawuje kontrolę nad rynkiem blue chips dominująca i dopiero wybicie ponad górne ograniczenie wspomnianego kanału (1 819 pkt.) potwierdzone zamknięciem powyżej oporu statycznego na poziomie 1 808 pkt. tchnie nieco optymizmu. Wariant docelowego zainicjowania odbicia wydaje się na ten moment prawdopodobny nie tyle w wyniku kreślonych formacji (tutaj trudno dostrzec cokolwiek przemawiającego za zwrotem), co skali wyprzedania i struktury ostatniego ruchu spadkowego. Zejście pozbawione na dobrą sprawę korekt trwa bowiem od 19 lipca, a nie licząc jednego niewielkiego podejścia – od połowy października. Stopień wyprzedania wskaźników jest bardzo duży, pozytywne dywergencje na ten moment jednak nie występują. Zamknięcie poniżej 1 746 pkt. będzie zapowiedzią rozwinięcia fali spadkowej.

Marek Jurzec, DM BDM

Patrząc na wykres WIG20 można odnieść wrażenie, że uformował się lokalny dołek. Problemem są jednak obroty, które po zakończeniu fali wyprzedaży jaka miała miejsce jeszcze w piątek mocno spadły i istnieje ryzyko, że wspomniana formacja jest efektem chwilowej słabości podaży, a nie kontratakiem popytu. Dzisiaj w centrum uwagi będzie ostatnie w tym roku posiedzenie FOMC, na którym zostanie podjęta decyzja w sprawie stóp procentowych i opublikowane zostaną projekcje makroekonomiczne. Jak zwykle po posiedzeniu odbędzie się konferencja, jednak europejskie parkiety będą mogły zareagować dopiero we czwartek rano, gdyż te wydarzenia będą miały miejsce po 20:00 czasu środkowoeuropejskiego. Do zamknięcia notowań w Warszawie kalendarz makro i tak będzie bogaty. Najpierw poznamy wstępny odczyt grudniowego PMI z przemysłu i usług w Niemczech, Francji i Strefie Euro, a następnie inflację konsumencką w Eurolandzie. Po południu będzie miała miejsce publikacja porcji danych z Polski takich jak: inflacja bazowa oraz dane o zatrudnieniu i wynagrodzeniu, później będzie to produkcja przemysłowa i przemysłowy PMI z USA. Tak więc potencjalnych impulsów do większych ruchów będzie dzisiaj sporo. Po udanej sesji za oceanem nastroje o poranku są całkiem pozytywne, zarówno kontrakty na indeksy europejskie jak i amerykańskie są notowane na plusach. Dla naszych inwestorów może to być zapowiedź kontynuacji odbicia przynajmniej na początku sesji. Najbliższym wsparciem dla warszawskich indeksów pozostaje poniedziałkowe minimum sesji.

Piotr Kuczyński, DI Xelion

Wall Street we wtorek miała tylko jedno zadanie – pokazać, że wyciągnięcie w ostatnich 30 minutach sesji poniedziałkowej indeksów na plusy nie było przypadkiem. Pomagały bykom duże wzrosty europejskich indeksów oraz kontynuacja wzrostu ceny ropy jak też spadający kurs USD/CNY (umacniał się juan). Czekanie na środowy komunikat FOMC mogło jednak prowadzić do konsolidacji. Publikowane we wtorek dane makro nie miały większego wpływu na nastroje. Raport o inflacji CPI nie zaskoczył – nie zmieniła się m/m i wzrosła o 0,5% r/r (oczekiwano odpowiednio 0 i 0,4%). Grudniowy indeks NY Empire State wzrósł z powodu większej aktywności przedświątecznej sektora usług – wyniósł – 4,95 pkt. (oczekiwano wzrostu z -10,74 do – 5 pkt.). Indeks rynku nieruchomości podawany przez NAHB w grudniu wyniósł 61 pkt. (oczekiwano 63 pkt.). Wall Street pobudzona wzrostem ceny ropy i mocniejszym juanem oraz trzyprocentowymi zwyżkami indeksów w Europie potwierdziła, że kończący sesję poniedziałkową półprocentowy wzrost nie był przypadkiem. Indeksy szybko rosły, a na trzy godziny przed końcem sesji zyskiwały blisko półtora procent. Inwestorzy dobrze wiedzieli, że w środę Fed podniesie stopy i pokazywali, że to nie ma już znaczenia. Bardziej istotne było to, żeby zakończyć rok zwyżką indeksów, co w przypadku Wall Street jest całkowicie realne i bardzo prawdopodobne. W końcówce sesji napór popytu nieco zmalał, ale jednoprocentowy wzrost udało się jednak ocalić, a NASAQ utworzył nawet formację złotego krzyża (sygnał kupna). W Polsce we wtorek osuwający się kurs EUR/USD zaczął po południu podnosić USD/PLN, ale w końcówce sesji znakomite nastroje panujące na giełdach akcji i jak myślę pomoc ze strony NBP i/lub BGK doprowadziły do prawie jednoprocentowego spadku EUR/PLN i CHF/PLN. Nawet USD/PLN delikatnie spadł. We wtorek rano BIEC opublikował swój Wskaźnik Przyszłej Inflacji. Wskaźnik wzrósł, ale BIEC pisze, że „w dalszym ciągu przeważają czynniki deflacyjne wspomagane impulsami zewnętrznymi związanymi głównie z utrzymującym się spadkiem cen na rynkach surowców. Stąd też, w najbliższej przyszłości spodziewać się można jedynie nieco wolniejszego spadku cen konsumpcyjnych.". GUS opublikował też ostateczny odczyt inflacji CPI za listopad. Ceny spadły o 0,6% r/r (oczekiwano spadku o 0,5%). Jak widać zima nadchodzi, a deflacja nie ustępuje. Nie widziałem reakcji rynku akcji i walutowego na publikację tego raportu. Jedynie rynek długu zareagował spadkiem rentowności. GPW rozpoczęła we wtorek sesję od wzrostu WIG20. Był to wzrost o połowę mniejszy niż to, co widać było na giełdach we Francji czy w Niemczech. Jeszcze mniej rósł MWIG40. Bardzo szybko rynek wszedł w fazę marazmu, a WIG20 zaczął się nawet powoli osuwać. Dopiero przed pobudką w USA WIG20 ruszył ociężale za innymi indeksami europejskimi. Sesja zakończyła się wzrostem WIG20 o 0,98%, co było nic nieznaczącym odbiciem (szczególnie, że obrót był nadal bardzo mały).