Biorąc pod uwagę, że EMEA to region, do którego globalne fundusze zaliczają Polskę, trudno o bardziej dobitny wyraz nastawienia do akcji notowanych na GPW (oczywiście mogłoby być jeszcze gorzej, np. gdyby polskich akcji nie było w funduszu Europy Środkowej). Mimo, że w indeksie MSCI EMEA, będącym benchmarkiem dla Fidelity Funds EMEA Fund - Polska stanowi ponad 8 proc., akcji notowanych nad Wisłą w tym portfelu nie znajdziemy wcale.

- Nie jest to trwale negatywne nastawienie, jesteśmy gotowi na jego rewizję, gdy tylko pojawią się ku temu przesłanki – zapewnia Rebecca McVittie, dyrektor inwestycyjna ds. akcji rynków wschodzących w Fidelity.

Dlaczego Polska jest oceniana wyraźnie poniżej benchmarku, podczas gdy RPA jest przeważona względem wzorca o prawie 20 proc.? Odpowiedź płynie z sektora bankowego. - Po co inwestować w Bank Millennium, który przy wskaźnikach – ROE: 7,7 proc., współczynniku dywidendy: 2,6 proc. i Tier 1: 16,1 proc. jest wyceniany powyżej wartości księgowej, podczas gdy nigeryjski Zenith Bank, przy wskaźnikach – ROE: 18,6 proc., współczynniku dywidendy: 13,5 proc. i Tier 1: 18,9 proc., jest notowany znacznie poniżej „książki"? – pyta retorycznie McVittie, zastrzegając, że Millennium to tylko przykład, a inne polskie banki też są wyżej wyceniane niż porównywalne, albo nawet lepsze instytucje z innych krajów rozwijających się.

Ekspozycję na nasz kraj EMEA Fund ma jedynie pośrednią, dzięki inwestycjom w akcje Naspersa, właściciela Allegro czy Steinhoffa, kontrolującego Pepco.