Reklama

Energetyka: Jakie zyski z polityki klimatycznej

Powszechnie krytykowany w Polsce europejski system handlu uprawnieniami do emisji CO2 może stać się kołem zamachowym dla rozwoju polskiej gospodarki. Pod warunkiem że będzie ona niskoemisyjna.

Publikacja: 09.06.2016 06:00

Nawet 162 mld zł może poprzez wydatki sektora energetycznego trafić do polskiej gospodarki w kolejnej dekadzie. To zarówno wpływy ze sprzedaży przez państwo uprawnień do emisji dwutlenku węgla, jak również środki przyznane nam w ramach funduszu modernizacyjnego oraz nadane energetyce derogacje, czyli czasowe wyłączenie spod konieczności wypełnienia pewnych obowiązków.

Pula środków będzie tak duża pod dwoma warunkami: wysokich cen uprawnień do emisji CO2 (sięgających 20 euro za tonę w 2020 r. i 50 euro za tonę w 2030 r.) oraz przeznaczania przez państwo 100 proc. przychodów z aukcji na potrzeby modernizacji energetyki.

Jak oceniają eksperci z Forum Analiz Energetycznych oraz WiseEuropa w raporcie o źródłach finansowania gospodarki, w realnym i bardzo prawdopodobnym scenariuszu centralnym ceny uprawnień sięgną odpowiednio 15 euro i 35 euro za tonę w perspektywie pięciu oraz 15 kolejnych lat. Wtedy z samych aukcji w latach 2021–2030 będzie 73 mld zł. Ale już z uwzględnieniem dodatkowych mechanizmów wsparcia dla gospodarki niskoemisyjnej, czyli wspomnianych derogacji i środków z funduszu modernizacyjnego, będzie to 116 mld zł. Gdyby Polska zdecydowała się na plan minimalny – przeznaczania przynajmniej połowy wpływów z aukcji na gospodarkę niskoemisyjną – to i tak do sektora trafiłoby 79 mld zł.

– Chcemy pokazać, że mechanizmy postrzeganej dotąd jako obciążenie polityki klimatycznej mogą być wykorzystane przez rząd jako narzędzie finansowania przebudowy energetyki – wskazuje Joanna Maćkowiak-Pandera, szefowa FAE. A potrzeby są duże, bo sama energetyka potrzebuje w kolejnych latach 242 mld zł na odbudowę mocy i infrastrukturę sieciową.

Na razie wpływy z aukcji uprawnień w większości „rozpływają się" w budżecie, łatając dziury poszczególnych resortów. Są też redystrybuowane do gospodarstw domowych, dla których taryfy nadal ustala regulator. Energetyka korzysta z uczestniczenia w systemie EU ETS tylko w ograniczonym stopniu, bo otrzymuje za darmo pewną pulę uprawnień do emisji CO2 z tytułu prowadzonych inwestycji.

Reklama
Reklama

Nie oznacza to jednak, że środki z aukcji uprawnień mogą pójść na budowę elektrowni węglowych. Tu Unia mówi jasno „nie". Na to musiałyby iść pieniądze z tzw. opłaty przejściowej, podwyższanej w ramach nowelizacji ustawy o OZE, a w dalszej perspektywie z wpływów z tzw. rynku mocy. – Jednak z tych pieniędzy mógłby być wsparty rozwój kogeneracji (źródeł produkujących jednocześnie prąd i ciepło – red.) i to bez względu na rodzaj używanego w tych blokach paliwa. A to już wpisuje się w wizję rządu – zauważa Maciej Bukowski, prezes WiseEuropa. Idąc tokiem prowadzonej przez władze polityki publicznej, wskazuje także na możliwość wsparcia budownictwa w ramach programów termoizolacji, ale też planowanego programu Mieszkanie+ (jeśli budynki będą spełniały określone standardy, tj. będą zeroemisyjne lub pasywne). Dużą przestrzeń widzi także dla wspierania elektromobilności, czyli rozwoju transportu elektrycznego. Wpisywałoby się to w ogłoszony plan rządu w tym zakresie. Przedstawiciele rządu określili we wtorek ambitne cele w tym zakresie, stwierdzając, że po naszych drogach ma za dziesięć lat jeździć milion takich aut.

Firmy
Zmiany w zarządzie Gremi Media
Materiał Promocyjny
Inwestycje: Polska między optymizmem a wyzwaniami
Firmy
PKP Cargo wypadło z torów
Firmy
Typy analityków DM BOŚ na 2026 rok. Które spółki polecają?
Firmy
Decora zwiększa sprzedaż na rynkach zagranicznych
Materiał Promocyjny
Jak producent okien dachowych wpisał się w polską gospodarkę
Firmy
Vigo Photonics wchodzi w okres przyspieszonego wzrostu
Firmy
Kurs Sonela pod presją
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama