Pracownicy firmy nie dostali bowiem pensji za lipiec (termin wypłaty minął 20 sierpnia) i teraz organizują się na Facebooku. Oceniają, że pojedynczy pracownik będzie mógł domagać się ok. 10 tys. zł. Łatwo wyliczyć, że żądania zatrudnionych w Bezpiecznym Liście mogą sięgnąć więc nawet ponad 12 mln zł. Problem jednak w tym, że InPost – przed terminem wypłaty – zdążył sprzedać spółkę pocztową. Z początkiem miesiąca za jedyne 10 tys. zł kupiła ją nieznana firma Tenes One.

Wojciech Kądziołka, rzecznik InPostu, tłumaczy nam, że problem z wynagrodzeniami to teraz sprawa Tenes One. Jan Steckiewicz, pełnomocnik zarządu firmy, która przejęła Bezpieczny List, nie odbiera jednak telefonu. Sprawę rozstrzygnąć będzie musiał więc sąd. Pracownicy Bezpiecznego Listu nie tylko stracili bowiem lipcową pensję, ale również pracę – dostają bowiem od nowego właściciela wypowiedzenia. Właśnie koszt wynagrodzenia za lipiec i trzymiesięcznej odprawy szacują na 10 tys. zł.

Do poszkodowanych już zwracają się kancelarie, które zamierzają reprezentować ich w postępowaniu sądowym. Niektóre z ofert zakładają darmową obsługę prawną. Poszkodowani planują złożyć pozew zbiorowy. Na Facebooku Zbigniew Stonoga, kontrowersyjny przedsiębiorca i aktywista polityczny, znany z publikacji akt śledztwa ws. afery podsłuchowej, zapowiedział wsparcie dla poszkodowanych.