Na rynku krążą pogłoski, że opcje są dwie: polsko-włoski zarząd Pekao z Luigim Lovaglio na czele zostanie odwołany natychmiast (na co wskazywałby jednostronny układ sił w radzie nadzorczej), albo członkowie zarządu będą zmieniani stopniowo, aby nowi menedżerowie powiązani z PZU i premier Szydło mieli czas na poznanie banku (według doniesień medialnych Lovaglio miałby zostać w banku do końca roku). Wśród kandydatów na prezesa wymieniano Michała Krupińskiego, którego odwołano z funkcji prezesa PZU w marcu.
– Lepiej z punktu widzenia Ministerstwa Finansów i wdrażania planu Morawieckiego mieć kontrolę nad Pekao, bo to bank mający 5 mld zł nadwyżkowego kapitału, co oznacza, że mógłby udzielić nowych kredytów za około 50 mld zł – mówi jeden z ekspertów, pragnący zachować anonimowość. Nowy nadzór banku, składający się z osób bez doświadczenia bankowego i powiązanych z obozem PZU oraz premier Szydło, jest kiepskim prognostykiem.
Z końcem czerwca kończy się trzyletnia kadencja zarządu PKO BP, na czele którego od 2009 r. stoi Zbigniew Jagiełło. Z naszych informacji wynika, że w banku panuje spora nerwowość, a pozycja Jagiełły wcale nie jest przesądzona. To menedżer, który został powołany jeszcze za czasów Platformy Obywatelskiej i jako jeden z bardzo nielicznych przetrwał miotłę kadrową w spółkach Skarbu Państwa po objęciu władzy przez Prawo i Sprawiedliwość pod koniec 2015 r. Pomogła w tym dobra znajomość z wicepremierem, ministrem rozwoju i finansów Mateuszem Morawieckim, który formalnie przejął kontrolę nad PKO BP.
Walka dwóch frakcji
Pogłoski mówią, że informacja o nie najsilniejszej pozycji Jagiełły w PKO BP może być grożeniem palcem przez frakcję premier Szydło w kierunku obozu Morawieckiego, aby ten nie próbował przejmować władzy nad Pekao, bo ten pośrednio jest już kontrolowany przez PZU (ma 20 proc. akcji).
Pytanie, jaką siłę w decydowaniu o Pekao będzie miał PFR (ma 12,8 proc. akcji), bo funduszowi na dobrej kondycji banku zależeć powinno najmocniej – zaciągnął na tę inwestycję 3,5 mld zł kredytu z PKO BP i ma być on spłacany z wysokich dywidend Pekao. – Skład nowego nadzoru wskazuje, że PFR raczej wiele do powiedzenia mieć nie będzie – mówi jeden z analityków.
Gra się toczy nie tylko o stanowiska z pensjami w wysokości nawet kilku milionów złotych rocznie, ale także o kontrolę nad instytucjami mającymi duży wpływ na finansowanie gospodarki. Najważniejszy w tej układance jest PKO BP z portfelem kredytów w wysokości ponad 200 mld zł, Pekao z kredytami wartymi 125 mld zł i PZU mające sporo środków do inwestycji. Do zarządu ubezpieczyciela trafi najprawdopodobniej Małgorzata Sadurska, do tej pory pracująca w Kancelarii Prezydenta.