Są statystyki rynkowe, które wymykają się wszelkiej logice i intuicji. Do takich można zaliczyć ostatnie dane GPW o udziale inwestorów w obrotach. I nie chodzi o informacje, które wywołują największą ekscytację, czyli o to, jaką część obrotu wygenerowali w danym okresie inwestorzy zagraniczni, instytucjonalni oraz indywidualni. Szczególnie w przypadku tej ostatniej grupy trzeba się spodziewać dużych wahań, które determinuje koniunktura rynkowa. Nie należy się więc zbytnio przywiązywać do tez o zmierzchu inwestorów indywidualnych, kiedy ci ograniczają aktywność, czy też zanadto ekscytować wysokimi odczytami i twierdzić, że na naszym rynku inwestorzy indywidualni naprawdę mają dużo do powiedzenia.
Dużo ciekawsza w zestawie danych opublikowanych przez GPW jest rubryka pod tytułem „udział procentowy internetu w obrotach inwestorów indywidualnych”. Dane tam zawarte budzą konsternację. Sami maklerzy przecierają oczy ze zdumienia.
Zaskakujące statystyki
Internet oczywiście jest kluczowym kanałem dla inwestorów indywidualnych, jeśli chodzi o handel na GPW. Wydawać by się mogło, że lwia część obrotu generowana jest właśnie poprzez sieć. Dane GPW jednak temu przeczą. Internet co prawda dominuje, ale nie aż tak mocno, jak podpowiadałaby intuicja.
Z danych GPW wynika bowiem, że w II połowie 2022 r. udział internetu w obrotach inwestorów indywidualnych wyniósł zaledwie 68 proc. To najsłabszy wynik od II połowy 2014 r. Rekordowe osiągnięcie to z kolei 87 proc. z I półrocza 2020 r. Tutaj akurat o przypadku nie może być mowy. Rok 2020 upływał przecież pod znakiem pandemii, więc siłą rzeczy możliwości handlu zostały ograniczone niemal tylko do internetu.