Na koniec pierwszej połowy tego roku wartość zgromadzonych depozytów w walutach obcych przez gospodarstwa domowe sięgnęła 160 mld zł – wynika z danych ostatnio przedstawionych przez KNF. To aż o 30 mld zł, czyli 25 proc. więcej niż rok wcześniej.
Dane Narodowego Banku Polskiego pokazują nieco inne liczby nominalne, ale kierunek zmian jest ten sam. I tak na koniec czerwca tego roku walutowe depozyty gospodarstw domowych były rekordowo wysokie – to 135 mld zł, czyli o 25 proc. (27 mld zł) więcej niż rok temu.
Nie wiadomo dokładnie, jakie waluty gromadzą Polacy, można podejrzewać, że to przede wszystkim te najbardziej popularne – dolar, euro, frank szwajcarski czy brytyjskie funty. Ale warto zauważyć, że wraz ze wzrostem gromadzonych w bankach walut obcych, w ostatnich miesiącach zaczęła spadać wartość depozytów złotowych – w czerwcu tego roku była ona o niemal 1 proc. niższa niż rok wcześniej (spadek do ok. 910 mld zł z 919 mld zł rok wcześniej).
Skąd ta rosnąca popularność oszczędności walutowych? – To splot wielu czynników, ale ogólnie rzecz biorąc, zawsze w sytuacjach wysokiej niepewności szukamy bezpiecznych przystani finansowych, takich, które uchronią nasze pieniądze przed utratą wartości – zaznacza Leszek Zięba, ekspert Związku Firm Pośrednictwa Finansowego i mFinanse.
Tymczasem w warunkach podwyższonego ryzyka musimy funkcjonować od ponad dwóch lat, a ostatni rok to apogeum negatywnych wydarzeń – to choćby galopująca inflacja, wybuch wojny w Ukrainie, dewaluacja złotego, kryzys energetyczny czy widmo recesji gospodarczej. W efekcie udział depozytów w walutach obcych w depozytach ogółem wzrósł w ciągu roku o 2,4 pkt proc. (z 10,5 w czerwcu 2021 r. do 12,9 proc. w czerwcu 2022 r.), podczas gdy w ostatniej dekadzie przyrost udziału wynosił średnio 0,29–0,33 pkt proc. rocznie.