Czwartkowe posiedzenie specjalnej podkomisji sejmowej zajmującej się sprawą hipotek frankowych, pierwsze merytoryczne w nowym składzie, miało bardzo burzliwy przebieg.
Co ze zwrotem spreadów?
Możliwość wypowiedzi miały zainteresowane strony, przedstawiciele m.in. Kancelarii Prezydenta, będącej autorem najnowszego projektu ustawy, Narodowego Banku Polskiego, Komisji Nadzoru Finansowego, Urzędu Ochrony Konsumentów i Konkurencji, Rzecznika Finansowego Związku Banków Polskich oraz stowarzyszeń frankowiczów.
Pierwszym problemem było ustalenie, nad którym z czterech projektów ustaw ma pracować podkomisja. Oprócz prezydenckiego, z sierpnia ubiegłego roku (zakłada utworzenie funduszu restrukturyzacji, opłacanego przez banki kwotą maksymalnie ok. 2,5 mld zł w skali roku, z którego będą finansowane przewalutowania), są jeszcze trzy. Autorstwa PO i Kukiz'15, oba zakładające kosztowe przewalutowanie i raczej traktowane jako nierealne do wprowadzenia, oraz zapomniany już nieco projekt również prezydencki dotyczący zwrotu nienależnie pobranych spreadów walutowych.
– Najnowszy projekt prezydencki jako jedyny został pozytywnie oceniony przez rząd, to on podjął decyzję, aby zaopiniować właśnie ten projekt, dlatego proszę podkomisję o pracowanie nad nim – mówił Andrzej Szlachta, przewodniczący sejmowej Komisji Finansów Publicznych, która nadzoruje prace specjalnej podkomisji.
– Wolą prezydenta jest procedowanie nad złożonymi przez niego projektami ustaw – mówił Paweł Mucha, zastępca szefa Kancelarii Prezydenta. Wyraźnie zaznaczył, że nie wycofuje się z projektu tzw. ustawy spreadowej, której koszty dla sektora bankowego szacowano łącznie na 4–9 mld zł. – Nowy projekt prezydenta ma inny zakres przedmiotowy. Jesteśmy zainteresowani, aby prace nad nim postępowały jak najszybciej. Oba się nie wykluczają, częściowo mogą się uzupełniać – dodał Mucha.