– Zasadniczy cel PPK to zwiększenie bezpieczeństwa Polaków na starość przy świadomości niekorzystnych trendów demograficznych – mówił w niedawnym wywiadzie dla „Parkietu" i „Rzeczpospolitej" Paweł Borys, prezes Polskiego Funduszu Rozwoju. – Program ten ma też jednak ogromny wymiar ogólnogospodarczy. Wyższy poziom oszczędności krajowych to większa stabilność gospodarki, lepszy bilans płatniczy, więcej kapitału, który jest dostępny dla sektora przedsiębiorstw. I oczywiście te pieniądze, akcje i obligacje będą wzmacniały rynek kapitałowy. Efektem tego programu będzie też to, że będziemy mogli powiedzieć, że Warszawa jest realnym centrum finansowym Europy Środkowo-Wschodniej. Bo będziemy mieli najszerszą bazę inwestorów długoterminowych – dodał.
Szef PFR przewiduje, że w związku z wprowadzeniem PPK na rynek kapitałowy napłyną kwoty rzędu nawet 15 mld zł rocznie. Z samego budżetu państwa nawet 2,5 mld zł.
Projekt ustawy o pracowniczych planach kapitałowych zakłada, że od połowy przyszłego roku firmy będą zapisywały swoich pracowników do PPK. Ci będą co miesiąc odkładać na emeryturę od 2 proc. do 4 proc. swojej pensji. Pracodawca dołoży im do tego od 1,5 do 4 proc. pensji.
Swoje trzy grosze dorzuci też państwo. Z budżetu wpłaci każdemu oszczędzającemu 250 zł opłaty powitalnej oraz dodatkowo co roku 240 zł.
Pieniądze będą trafiać do funduszy inwestycyjnych, które mają je pomnażać. Będą inwestować w obligacje i akcje, także za granicą. Za zarządzanie będą pobierać niskie opłaty, do 0,6 proc. zgromadzonych kapitałów (wraz z premią za wyniki). W ostatecznej wersji projektu do grona instytucji, które będą mogły zarządzać pieniędzmi odkładanymi przez oszczędzających w ramach PPK, dołączono PTE oraz zakłady ubezpieczeń.