Nowy obieg informacji ESG

Oryginalny system raportowania informacji dotyczących zrównoważonego rozwoju wiązał się z dużymi problemami przy zbieraniu informacji w spółkach, ale za to dawał stosunkowo łatwe możliwości zbierania danych od innych podmiotów. Omnibus sprawił, że zbieranie danych na poziomie spółki będzie łatwiejsze, ale spoza spółki – o wiele trudniejsze.

Publikacja: 15.05.2025 06:00

dr Mirosław Kachniewski, prezes zarządu, Stowarzyszenie Emitentów Giełdowych

dr Mirosław Kachniewski, prezes zarządu, Stowarzyszenie Emitentów Giełdowych

Foto: materiały prasowe

Przy okazji zachwytów nad ograniczeniem zakresu raportowania czynników ESG pomijany jest bardzo ważny wątek – im mniejszy zakres zbieranych informacji, tym trudniej będzie je pozyskać z łańcucha wartości. A zatem dla spółek, które zmuszone są do raportowania czynników zrównoważonego rozwoju (z powodów regulacyjnych lub biznesowych), proponowane zmiany okażą się niekorzystne.

Zacznijmy jednak od nakreślenia rozwiązań pierwotnych, które były w niektórych obszarach nadmiarowe, wdrażane zbyt szybko i bez odpowiedniego wsparcia dla spółek, ale miały jedną niepodważalną zaletę – były logiczne, spójne i kompleksowe. Zakres podmiotów zobowiązanych do raportowania pełnego był dość szeroki, a w miarę obniżania rozmiarów spółek mieliśmy do czynienia z ograniczeniem zakresu raportowania i/lub odroczeniem rozpoczęcia obowiązywania danego wymogu. Raporty były poddawane ocenie biegłych rewidentów (na poziomie ograniczonej pewności) i ich zakres był spójny z potrzebami instytucji finansowych. A na końcu mieliśmy spółki małe nienotowane, które mogły się zdecydować na raportowanie dobrowolne, bez konieczności audytu.

Zmiany zaproponowane w pakiecie Omnibus docelowo ograniczają wymóg raportowania do największych spółek (powyżej 1000 pracowników), co na pierwszy rzut oka wygląda przyjemnie, ale w praktyce powodować będzie wiele komplikacji w kontekście obiegu informacji dotyczących zrównoważonego rozwoju, przede wszystkim w odniesieniu do instytucji finansowych i do łańcucha wartości.

Zacznijmy od instytucji finansowych – wg pierwotnych założeń miały one mieć bardzo szeroki dostęp do informacji ESG notowanych spółek. Począwszy od raportów za rok 2025 spółki przekraczające dwa z trzech kryteriów (250 pracowników, 25 mln euro aktywów, 50 mln euro rocznych przychodów) miały raportować zgodnie z pełnymi ESRS-ami, a później praktycznie wszystkie pozostałe spółki giełdowe miały być objęte łagodniejszym standardem dla MŚP. Czyli fundusze i banki miały mieć dostęp do rzetelnych, kompletnych i zweryfikowanych audytem danych dotyczących zrównoważonego rozwoju, dzięki czemu mogłyby je wykorzystywać (częściowo z powodów regulacyjnych wymuszonych przez rozporządzenie SFDR, a częściowo – biznesowych) na potrzeby podejmowania decyzji inwestycyjnych i kredytowych.

Zmiana zaproponowana w pakiecie Omnibus mogłaby spowodować, że wiarygodne dane byłyby dostępne tylko w przypadku spółek największych, co przyczyniłoby się do drenowania zielonego finansowania właśnie przez te podmioty i ograniczenie jego dostępności dla spółek zatrudniających poniżej 1000 pracowników, które przecież najbardziej go potrzebują. Oczywiście możemy sobie wyobrazić, że mniejsze spółki dobrowolnie będą sporządzać bardziej wymagające raporty i poddawać je audytowi, ale przynajmniej od czasów Brechta wiemy, że „nieprzymuszony nikt przymusu nie chce”. Nadzieję dają jednak pośredni przymus regulacyjny i inercja regulacyjna.

Ten pośredni przymus wynikać będzie ze wspomnianego rozporządzenia SFDR wymagającego daleko posuniętej przejrzystości informacyjnej w obszarze finansowania względem czynników ESG. Część tego finansowania „nie zmieści się” w spółkach powyżej 1000 pracowników, pojawi się zatem popyt na informacje ESG także z innych podmiotów.

Inercja regulacyjna może natomiast objawić się w taki sposób, że – pomimo zniesienia wymogu – siłą przyzwyczajenia (tak samej spółki, jak i jej interesariuszy, w tym instytucji finansowych) podmioty, które są zobowiązane do raportowania według pełnych ESRS-ów, będą tę praktykę kontynuować.

Pora przejść do drugiego wątku, czyli do łańcucha wartości. Te największe podmioty będą zobowiązane do raportowania niektórych danych nie tylko w odniesieniu do spółki czy grupy kapitałowej, ale też dla całego łańcucha wartości. Jeśli ich kontrahentami będą spółki duże, to również będą zobowiązane do raportowania, więc tu problemu nie będzie. Ale w przypadku mniejszych kontrahentów taki problem się pojawi i większy będzie miał naturalnie większą siłę negocjacyjną niż mniejszy. Wprawdzie regulacje będą zawierały bezpiecznik mający zapobiegać takiemu „przeciekaniu” wymogów regulacyjnych na niższe warstwy spółek, ale w praktyce w oczywisty sposób podmiot zobowiązany będzie bardziej skłonny do współpracy z firmą, która dostarczy pożądane informacje.

Analiza powyższych zależności pozwala postawić hipotezę, że w końcowym rezultacie dojdzie do takiej sytuacji, jak była pierwotnie planowana, tj. powszechnego raportowania czynników ESG, tyle że w bardziej chaotyczny sposób. Być może zatem bardziej sensownym rozwiązaniem byłoby zdefiniowanie na nowo bardziej realistycznych terminów wdrożenia pierwotnie planowanej architektury sprawozdawczości ESG przy jednoczesnym wylaniu solidnego fundamentu w postaci unijnej infrastruktury ułatwiającej raportowanie?

Felietony
Deficyt górą
Felietony
Potrzeba deregulacji wraca jak bumerang
Felietony
Ulga dla kredytobiorców, niższe zyski oszczędzających
Felietony
Zmierzch zielonej „ściemy”
Felietony
Ożywianie relacji inwestorskich
Felietony
Gospodarka o obiegu zamkniętym – przewodnik inwestora