Dolar na fali, złoty w defensywie

Przed miesiącem wskazywałem na wysokie prawdopodobieństwo wygranej Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich w USA, prognozując, że przez całą jesień utrzymywać się będzie znacznie większe ryzyko słabnięcia złotego niż latem.

Publikacja: 04.12.2024 06:00

Damian Rosiński, makler, Dom Maklerski AFS

Damian Rosiński, makler, Dom Maklerski AFS

Foto: parkiet.tv

Były prezydent rzeczywiście, i to w cuglach, zwyciężył 8 listopada, pokonując Kamalę Harris m.in. we wszystkich siedmiu stanach wahających się, republikanie zaś przejęli zarówno Senat, jak i Izbę Reprezentantów. A złoty kontynuował złą passę, która rozpoczęła się pod koniec września wraz z nastaniem astronomicznej jesieni.

Na fali gwałtownej aprecjacji dolara na światowych rynkach, kurs USD/PLN wzrósł z okolic poziomu 4,00 na początku listopada do 4,20 zaledwie trzy tygodnie później. W tym samym czasie notowania EUR/USD spadły z 1,09 w rejon 1,03 w szczycie panicznej wyprzedaży euro 22 listopada, w reakcji na fatalne, recesyjne dane o kondycji sektorów przemysłowego i usługowego w strefie euro (PMI) za listopad. Dość szybko doszło do stabilizacji sytuacji, bo z czysto technicznych względów dolar był już silnie wykupiony; eurodolar przesunął się do poziomu 1,05, USD/PLN zaś – w okolice 4,10. Niemniej od amerykańskich wyborów widać trwałe zmiany na światowych parkietach.

Duże roszady było widać na rynku stóp procentowych. W ślad za wygraną Trumpa, poprawą nastrojów konsumentów i firm, ale też nadal pozytywnie zaskakującymi danymi z amerykańskiej gospodarki, wyraźnie spadły oczekiwania na obniżki stóp Fedu. Z wycen trzeciego w tym cyklu (po wrześniu i listopadzie) cięcia oprocentowania w grudniu (o 25 pkt baz.) oraz kolejnych 100 pkt baz. redukcji w 2025 r., rynek przeszedł do dyskontowania jedynie 75 pkt baz. obniżek przez najbliższe 9–12 miesięcy. Obniżka w połowie grudnia wyceniana jest dziś z szansami jak 1:1.

Jednocześnie oczekiwania dotyczące przyszłych kroków podejmowanych przez Europejski Bank Centralny poszły w przeciwnym kierunku. Rynek zaczął dyskontować jeszcze więcej obniżek stóp, niż to miało miejsce przed wyborami w USA oraz latem. Z jednej strony jest to efekt słabych danych z gospodarki, a z drugiej obaw o to, że cła i zaostrzenie polityki wobec sojuszników z Europy zepchną gospodarkę strefy euro w pogłębioną stagnację, przez co inflacja spadnie szybciej niż się zakłada.

Przypomnijmy: po obniżce stóp w czerwcu, pauzie w lipcu, kolejnym cięciu we wrześniu, EBC zapowiadał, że m.in. z uwagi na krótki okres do następnego posiedzenia, wstrzyma się z kolejną obniżką, rozważając ją dopiero w grudniu. Jednak mocny spadek inflacji oraz słabe dane bieżące skłoniły EBC do przyspieszenia decyzji – 17 października stopa depozytowa spadła o 25 pkt baz. do 3,25 proc.

W ostatnich tygodniach rynek zaczął natomiast uwzględniać scenariusz, że grudniowe cięcie stóp może być większe (50 pkt baz.). Po danych z 22 listopada (PKB z RFN, wstępne PMI ze strefy euro) szanse na taki ruch sięgały nawet 70 proc. Późniejsze, wyważone komentarze przedstawicieli EBC o potrzebie spokojnego podejścia do zmian oprocentowania nieco uspokoiły rynki. Mimo to, jeśli EBC nie zdecyduje się na większe cięcie 12 grudnia (obecne szanse to 40:60), rynek wciąż z bardzo wysokim prawdopodobieństwem (65 proc.) przewiduje obniżkę o 50 pkt baz. 1,5 miesiąca później, 30 stycznia 2025 r., co sprowadzi stopę depozytową do 2,5 proc.

Tak znaczące w krótkim czasie zmiany oczekiwań względem oprocentowania dwóch najważniejszych banków centralnych świata stoją za silną przeceną euro i wzmocnieniem dolara w listopadzie. Działania Trumpa w polityce gospodarczej mogą wywołać inflację w USA i osłabić gospodarki partnerów handlowych. Trump zapowiada drastyczne podwyżki ceł, zwłaszcza w handlu z Chinami, co zwykle działa wzrostowo na ceny wewnętrzne. Obniżki podatków, stymulujące popyt konsumpcyjny, dodatkowo wzmacniają presję inflacji. Wprowadzane równolegle, mogą znacząco zwiększać presję cen. Wskazywałem na to poprzednio, zapowiadając, że w krótkim i średnim terminie będą to bodźce pozytywne dla dolara i akcji, osłabiające zaś obligacje. Dokładnie tak zachowały się rynki po 8 listopada.

Jeśli chodzi o złotego, w krótkim terminie (grudzień) są spore szanse na korektę słabości. Niezmiennie uważam jednak, że letnie minima EUR/PLN (4,25) nie zostaną przełamane przez kolejne miesiące. Relatywnie niewielkie wzrosty tej pary niż pozostałych głównych są efektem słabości euro, a nie siły złotego. Nasza waluta wciąż dysponuje ważną ochroną w postaci wysokich nominalnych stóp procentowych NBP. Wraz z wejściem w cykl obniżek, wiosną złoty może być bardziej narażony na osłabienie. Na wykresie USD/PLN trzeba chyba ponownie zacząć przyzwyczajać się do cen z „4” na początku.

Felietony
Życie szkodzi
Materiał Promocyjny
Jak wygląda nowoczesny leasing
Felietony
Dlaczego Hamlet nie byłby dobrym przedsiębiorcą
Felietony
Ryzyka prawnika
Felietony
Raportowanie zrównoważonego rozwoju po japońsku
Felietony
Strategiczne zmiany po obu stronach Atlantyku
Felietony
Rośnie ryzyko fiskalne