Wśród tematów unijnych zajmiemy się przede wszystkim wymaganiami wynikającymi z CSRD/ESRS, natomiast na gruncie krajowym brak nowych regulacji nie oznacza, że nie mamy nic do roboty. Wręcz przeciwnie – teraz możemy ocenić, jakie są skutki regulacji wdrażanych wcześniej, więc obszarów analizy mamy aż nadto.
Zdaję sobie sprawę, że temat ESG atakuje nas zewsząd i u wielu odbiorców może wywoływać zmęczenie lub nawet zniecierpliwienie. Ale warto podkreślić, że z perspektywy compliance chodzi tu o dużo głębsze procesy niż tylko zebranie i zaraportowanie danych. Poważna zmiana merytoryczna w obszarze zakresu publikowanych informacji przełoży się bowiem na funkcjonowanie samych spółek i nie tylko w powierzchownym obszarze raportowania, ale też w odniesieniu do strategii prowadzenia biznesu.
Jeśli bowiem interesariusze będą oczekiwać informacji o tym, w jaki sposób władze spółki zarządzają obszarem zrównoważonego rozwoju – poczynając od identyfikacji wpływu, ryzyk i szans, poprzez zebranie i analizę stosownych danych, aż po ich właściwe wykorzystanie w procesie menedżerskim – to właśnie ten obszar stanie się najważniejszy z perspektywy sukcesu biznesowego. Przełoży się to na zmianę pożądanych kompetencji członków władz spółek, zmianę obszarów weryfikacji zgodności, pojawi się całkowicie nowy obszar informacji poufnych związanych z odkrywaniem nowych ryzyk w spółkach.
Wszelkie regulacje dość spójnie idą w kierunku zwiększania różnego rodzaju obowiązków i związanego z tym zwiększania ryzyka ich niespełnienia. Dotyczy to zarówno regulacji nowo powstających, jak i tych „starych”, w przypadku których obserwować możemy praktyczne skutki ich stosowania. A to z kolei prowadzi do zwiększenia zakresu odpowiedzialności, zwłaszcza w przypadku spółek giełdowych, gdzie fakt notowania jednocześnie utrudnia stosowanie regulacji (nachodzenie na siebie regulacji „normalnych” i tych specyficznych dla publicznego rynku kapitałowego) i ułatwia wykrywanie ewentualnych niedociągnięć (wysoki poziom otwartości informacyjnej przy jednoczesnym szerokim gronie interesariuszy, zwłaszcza inwestorów).
Przekłada się to na większe ryzyko odpowiedzialności członków władz spółek oraz sporów pomiędzy różnymi grupami interesariuszy (a nawet pomiędzy interesariuszami w ramach tej samej grupy). Wymaga to wdrożenia kolejnych procedur mających na celu lepsze zdefiniowanie procesów podejmowania różnego rodzaju decyzji, dzięki czemu możliwe jest lepsze ich dopasowanie do oczekiwań szerokiej grupy inwestorów oraz obniżenie ryzyka odpowiedzialności. Przy czym tego ryzyka w pełni nie da się wyeliminować, stąd w przypadku władz spółek giełdowych dużą popularnością cieszą się tzw. polisy D&O mające chronić przed odpowiedzialnością cywilną za podejmowane decyzje menedżerskie.