W tej sytuacji pewna wydaje się korekta prognoz odnośnie do ścieżki inflacji w bieżącym roku. Przy czym, o ile można oczekiwać konsensusu co do jej silnego spadku w I kwartale, o tyle rozbieżności pojawią się odnośnie do szacunków na dalszą część roku.
W tym miejscu warto być może pokrótce wyjaśnić, skąd takie przekonanie. Jeśli chodzi o I kwartał, to niewątpliwie wpływ na znaczące obniżenie inflacji będzie miało zapowiedziane już, przynajmniej do czerwca, zamrożenie cen energii wsparte przez również anonsowane utrzymanie do marca zerowego VAT-u na ceny żywności. Obok tych urzędowych regulacji w kierunku obniżenia ogólnego wskaźnika cen będzie też oddziaływał efekt wysokiej bazy z roku ubiegłego. W pierwszych trzech miesiącach 2023 r. ceny w relacji miesiąc do miesiąca łącznie zwiększyły się o 4,8 proc. Oznacza to, iż blisko 80 proc. bieżącej inflacji jest skutkiem ubiegłorocznych procesów.
W bieżącym roku te skutki z każdym miesiącem będą stopniowo wypadały z rocznego wskaźnika inflacji, czyli tego, na który zwraca się powszechnie uwagę. Innymi słowy w obliczeniach inflacji rocznej w styczniu tego roku wypadnie miesięczny wzrost cen za styczeń roku ubiegłego, a pojawi się wzrost cen w styczniu bieżącego roku w stosunku do grudnia ubiegłego roku. W praktyce wypadnie więc 2,5-proc. wzrost cen, bo taki był w styczniu minionego roku, a na to miejsce zobaczymy tegoroczny styczniowy wzrost cen.
Ponieważ rok ubiegły był okresem mocno podwyższonej presji inflacji, a rok bieżący zapowiada się jako okres schładzania tej presji, trudno oczekiwać, aby ceny w styczniu ponownie wzrosły o 2,5 proc. w stosunku do miesiąca wcześniejszego. Bardziej prawdopodobny wydaje się ich powrót do długoterminowego wzorca sezonowego dla stycznia. Przez ostatnich 18 lat, nie licząc specyficznego ubiegłego roku, w pierwszym miesiącu roku ceny w stosunku do grudnia rosły średnio o 0,5 proc. Zatem przy takim założeniu 0,5 proc. zastąpi 2,5 proc., czyli mamy już obniżenie tempa wzrostu cen o 2 proc. Taki sam mechanizm będzie miał zastosowanie do obliczania rocznego wskaźnika inflacji również w kolejnych miesiącach.
Dlatego uzasadnione wydają się oczekiwania na pojawienie się inflacyjnej gwiazdki w marcu tego roku, czyli spadek tempa wzrostu cen w okolice celu inflacyjnego NBP. Nieco gorzej wyglądają perspektyw na dalszą część roku. W tym przypadku niewiadomą pozostaje przedłużenie na kolejne miesiące wspomnianego na wstępie zamrożenia cen energii oraz zerowego podatku VAT cen żywności. Oczywistym natomiast jest wzrost krajowej presji popytu związany z zapowiadanymi podwyżkami w sferze budżetowej, wzrostem płacy minimalnej oraz zapowiedzianymi wyższymi transferami socjalnymi.