O tym, co istnieje, a co bynajmniej

Nie warto zmarnować dobrego kryzysu. Tak się mówi. W tym błyskotliwym paradoksie zawarte jest sporo prawdy. Nie wiem jednak, z jakimi korzyściami można by wyjść z konfliktów wstrząsających obecnie światem. Sądzę, że z żadnymi, i kto wie, czy nie będzie już tylko gorzej. W wersji optymistycznej – tak samo źle.

Publikacja: 22.10.2023 21:00

Ludwik Sobolewski były prezes GPW i BVB, adwokat, autor książek i publikacji w mediach społecznościo

Ludwik Sobolewski były prezes GPW i BVB, adwokat, autor książek i publikacji w mediach społecznościowych, partner w Qualia AdVisory

Kryzysy ekonomiczne nawiedzały globalny kapitalizm, odkąd pamiętam. Przez cały około trzydziestoletni okres budowania gospodarki rynkowej w Polsce i innych krajach przechodzących transformację ustrojową i gospodarczą w Europie Wschodniej. Afera Enronu, rosyjskie obligacje krótkoterminowe, bańka internetowa, wielki kryzys finansowy i wiele innych o większym lub mniejszym zasięgu geograficznym i stopniu, w jakim zdewastowały rynki. Zwłaszcza w ostatnich latach mamy do czynienia z prawdziwym potopem tego typu zdarzeń. Być może mam też wrażenie, że jest tego więcej, bo inaczej niż kilkanaście lat temu funkcjonuje system informacyjno-publicystyczny.

W wielkim kryzysie finansowym, który wybuchł w roku 2008, można było posłyszeć opinię, że wydobędzie nas z niego – zapobiegając kolejnym – jakaś wielka innowacja technologiczna. Taka, w porównaniu do której telefony komórkowe będą uważane za gadżet. Taka, która naprawdę zredefiniuje świat. I miała to być zmiana na lepsze, zapewniająca skokowy postęp i dobrą zmianę cywilizacyjną. Niektórzy zapowiadali, w chwili kiedy pojawił się blockchain, że to właśnie bloki przyniosą rewolucję. Mało kto chyba jeszcze w to wierzy. Ale pojawiły się zaawansowane algorytmy sztucznej inteligencji. Moim zdaniem to jest właśnie ta zmiana. Przewróci wszystko, tylko że nie wiadomo jeszcze, z jakimi skutkami. Ale to nie będzie zmiana na lepsze, jestem o tym głęboko przekonany.

Jednak to wszystko blednie w obliczu wojen. Najbardziej przerażające jest, że „konflikt”, a nawet „wojna” to eufemizmy, bo giną ludzie zabijani przez innych ludzi. Tak po prostu.

Kryzysy ekonomiczne były zawsze, i idee wolnej gospodarki rynkowej nie stanowiły na to żadnego remedium czy antidotum. Tak samo jak obecna polityka regulowania wszystkiego „do spodu”, powodująca zanik wolnego rynku. Ale takiej eskalacji napięć między państwami i liczby krwawych wojen, jak obecnie, chyba nie było w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat.

Ukraina, Azerbejdżan, Armenia, Izrael, Palestyna, Darfur, Haiti, Kosowo, Syria. A przecież to tylko wierzchołek góry lodowej. Pod tym wierzchołkiem zaraz widać Rosję, USA, Arabię Saudyjską, Turcję, Iran, Chiny.

Nieszczęścia przynosi ludzkości to, że żyjemy otumanieni kategoriami narodu, państwa, postępu, konkurencji, zamożności. Ludzie nie zdążą nawet poczuć, jak może smakować rzeczywistość w jej realnych, a nie zideologizowanych wymiarach, a już mają do niej stosunek, opinię, pogląd. Zdaje się, że naprawdę internet narobił tu wiele zła – to znaczy my go sobie narobiliśmy – bo polaryzuje ludzi, podkreślając skrajności. Nic nowego ani nic odkrywczego, o tym już powstają przenikliwe analizy. Jeśli więc piszę: „zdaje się, że naprawdę”, to wyrażam przez to tylko pokorne uznanie dla ich autorów.

Wolałbym, aby postrzeganie świata dawało się sprowadzić do relacji z konkretnymi ludźmi, do obcowania z prawdziwymi, jednostkowymi sytuacjami. Mamy XXI wiek, a nieoczekiwanie odżywa średniowieczny spór: czy nazwy i pojęcia ogólne służą tylko do komunikacji, bo nie odpowiadają im żadne realne desygnaty (jak twierdzili nominaliści), czy też one istnieją naprawdę.

Jestem nominalistą. Naprawdę istnieją tylko ludzie, a nie naród czy społeczeństwo.

Naprawdę istnieje tylko nocna jazda taksówką z lotniska w stolicy Omanu do centrum miasta. Wcześniej ktoś mnie zagadnął: „Witaj, chyba przylecieliśmy na tę samą konferencję? Mam na imię Ahmed, jestem szefem giełdy w Palestynie. Weźmiemy wspólną taksówkę?”.

W taksówce Ahmed Aweidah zapytał:

– A dlaczego wasz rząd zlikwidował fundusze emerytalne?

– A ty skąd o tym wiesz?! – odpowiedziałem zdumiony.

– No jak to. Czytałem o tym w amerykańskim „Forbesie”.

Potem jeszcze wiele razy rozmawialiśmy, między innymi o wspólnych marzeniach. Bo zarówno ja, jak i on chcieliśmy być właścicielami kawiarni. Ahmed planował otwarcie kawiarni w etnicznie żydowskiej części Jerozolimy.

Naprawdę istnieją Izraelczycy, których spotykałem w przeróżnych miejscach. Niewiele wyszło, jeśli chodzi o „mały Nasdaq” dla spółek technologicznych z Izraela, u nas, w Warszawie, ale ileż było zrozumienia między nami. Czasem nawet entuzjazmu. Czasem melancholii.

W Waszyngtonie na przyjęciu wydanym przez jeden z największych banków inwestycyjnych, przy okazji konferencji MFW i Banku Światowego, spotkałem Amerykanina pochodzenia żydowsko-polskiego. Po dwóch godzinach rozmowy wyszedłem z tego bankietu na waszyngtońską ulicę. Mżył ciepły, nocny deszcz. Do dziś naprawdę istnieje tylko ten deszczyk i ciepło nocy, i wspomnienie rozmowy. Włożyłem trochę z tamtego nastroju do felietonu w polskim „Forbesie”, zachęcony przez Eryka Stankunowicza, ówczesnego bodajże wicenaczelnego. Szukałem ostatnio w sieci tego tekstu, ale go nie znalazłem. Na szczęście nie jest mi bardzo potrzebny.

Naprawdę istnieje tylko Mehrnaz, Iranka, dziewczyna z jednej z teherańskich giełd. Naprawdę istnieją tylko słowa z wiadomości mailowych od niej. O tym, że w Iranie wszyscy przygotowują się do Nawruz, czyli nowego roku, przypadającego na dzień zrównania się nocy z dniem. O tym, że drzewa już – wszystkie – zakwitły. I że na ulicach są tłumy. – How’s spring in Bucharest? – pytała Mehrnaz.

Naprawdę istnieją tylko konkretni ludzie. Prawie cała reszta to wirus siejący coraz większe spustoszenie.

Felietony
Wspólny manifest rynkowy
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Felietony
Pora obudzić potencjał
Felietony
Kurs EUR/PLN na dłużej powinien pozostać w przedziale 4,25–4,40
Felietony
A jednak może się kręcić. I to jak!
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Felietony
Co i kiedy zmienia się w rozporządzeniu MAR?
Felietony
Dolar na fali, złoty w defensywie