O badaniu istotności dyskutowaliśmy już podczas webinarium 13 września, ale uczestnicy zażyczyli sobie (i słusznie) pogłębienia tego tematu, pochylimy się nad nim zatem głębiej. Na początku warto przypomnieć, że wskutek dość nerwowych (i chyba nie do końca przemyślanych) zmian w konstrukcji ESRS przed publikacją ostatecznych tekstów w lipcu bardzo poważnie ograniczony został zakres ujawnień obowiązkowych. Pozornie miało to być ułatwieniem dla raportujących spółek, ale stanie się bardzo dużym utrudnieniem. Właśnie za sprawą badania istotności.
Otóż w zdecydowanej większości (poza obowiązkowymi ujawnieniami wynikającymi z ESRS 2) spółki będą musiały samodzielnie określić, jakie dane publikować w raportach zrównoważonego rozwoju, a jakich nie. Wciąż (pozornie) brzmi to atrakcyjnie, ale w praktyce przerzuca to na spółki koszty i ryzyka związane z dokonaniem takiego określenia. Bo trzeba tu podkreślić, że w raporcie nie może zabraknąć niczego, co jest istotne, i nie może się tam znaleźć nic, co istotne nie jest.
Określenie, czy coś jest istotne, czy też nie jest, będzie dokonane właśnie poprzez badanie istotności. Będzie to proces dość mocno sformalizowany, czasochłonny i kosztowny. Tym bardziej że musi obejmować podwójną istotność, tj. wpływ spółki na otoczenie i otoczenia na spółkę. Paradoksalnie ta pierwsza część analizy raczej będzie łatwiejsza, gdyż była już wcześniej w dużej mierze oswojona. Jeśli przykładowo ktoś wyrządza poważne szkody środowiskowe, ma je dokładnie przeanalizowane i policzone, gdyż od lat wymagają tego inne regulacje. Oczywiście wymogi ESRS będą w tym zakresie dużo szersze, wymagać będą oceny wpływu nie tylko rzeczywistego, ale też potencjalnego, wniknięcia w dotkliwość tego wpływu, a w przypadku tego drugiego – również oszacowania prawdopodobieństwa jego wystąpienia, ale poruszać się tu będziemy po w miarę znanym terenie.
Natomiast analiza w drugą stronę – jak zmiany zachodzące w otoczeniu wpływają na spółkę – dotychczas na polskim rynku praktycznie nie istniała. Analizy scenariuszowe, czyli ćwiczenia polegające na badaniu funkcjonowania spółki w przypadku ocieplenia klimatu np. o 2 stopnie Celsjusza wciąż należą do rzadkości, choć wytyczne Komisji Europejskiej wymagają tego od 2019 roku. Dotychczasowy brak informacji, np. o wpływie zmian klimatu na funkcjonowanie spółek, wykazuje olbrzymi deficyt wiedzy samych emitentów i ich inwestorów w tym zakresie. Z jednej strony możemy te nowe wymogi ujawnieniowe uznać za drastycznie wysokie, z drugiej zaś pojawia się refleksja, jak spółki mogły dotychczas funkcjonować bez analizy tych obszarów.
Jak zatem powinno wyglądać badanie istotności? ESRS 1 zawiera trzystronicową listę czynników zrównoważonego rozwoju (przy czym nie jest to lista zamknięta, gdyż w niektórych spółkach mogą wystąpić jakieś specyficzne czynniki), które powinny zostać wzięte pod uwagę przy dokonywaniu oceny istotności. Podzielona jest ona na dziesięć tematów (korespondujących wprost z każdym ze standardów tematycznych E1 – E5, S1– S4 i G1), następnie na 37 podtematów, a część z nich jeszcze na kolejne 73 podpodtematy. Już samo to pokazuje, z jakim wyzwaniem przyjdzie się spółkom mierzyć.