Rynek covidówek po covidzie

Światowa Organizacja Zdrowia dwa miesiące temu oficjalnie ogłosiła koniec pandemii Covid-19. Mogłoby się wydawać, że dla wszystkich jest to oczywiste, ale jednak jest ktoś, do kogo ta informacja nie dotarła – Ministerstwo Finansów.

Publikacja: 07.07.2023 21:00

Jakub Krawczyk zarządzający funduszami, Michael/Ström Dom Maklerski

Jakub Krawczyk zarządzający funduszami, Michael/Ström Dom Maklerski

Foto: fot. mat. prasowe

W trwającym sezonie grillowym kontrolerzy Najwyższej Izby Kontroli postanowili wrzucić na ruszt rząd, a konkretnie wykonanie budżetu państwa za miony rok. W konsekwencji padło kilka uszczypliwych komentarzy z obu stron oraz wiele niekoniecznie oczywistych liczb i wskaźników. Skupmy się na najważniejszej, czyli słynnych 302,6 mld zł, które nie załapały się do polskiej definicji długu publicznego. Dominującą jej część finansują trzy fundusze.

W kolejności rosnącej jest to Krajowy Fundusz Drogowy, Tarcza Finansowa Polskiego Funduszu Rozwoju oraz zdecydowanie największy Fundusz Przeciwdziałania Covid-19. Warto najpierw ustalić, czy ta kwota jest w ogóle istotna. Pięć lat temu analogiczna różnica wynosiła 45,4 mld złotych. Dziesięć lat temu podobnie, bo 43 mld złotych, ale już piętnaście lat temu było to zaledwie 1 mld złotych. Należy również wspomnieć, że 302,6 mld złotych to około 10 proc. całego polskiego PKB. Pozwolę sobie zatem na raczej mało kontrowersyjną opinię, że chodzi o bardzo istotną masę pieniądza.

Oczywiście jest to efekt niespotykanej wcześniej sytuacji, jaką była pandemia. Chyba nikt rozsądny nie kwestionuje faktu, że sytuacja ta wymagała niekonwencjonalnych działań. Jak to się mówi: jest potrzeba, nie ma wstydu. Skoro zatem pandemię mamy za sobą, to przecież zadłużenie z tych funduszy będzie konsekwentnie spadać. O! A jednak nie – na koniec pierwszego kwartału było to już 322 mld złotych.

Ministerstwo Finansów tak bardzo chwali sobie współpracę z BGK, że zdecydowało się na dalsze korzystanie z tego źródła finansowania. Dociekliwi mogą zapytać dlaczego. Czy to nie jest tak, że obligacje BGK są wyżej rentowne, a tym samym droższe dla państwa? Tak, z grubego palca o około 0,3 punktu procentowego. A czy to nie jest tak, że płynność tych obligacji jest ograniczona, a struktura inwestorów mniej efektywna? Zdecydowanie. No, ale przecież to nie jest tak, że te obligacje nie mają zalet. Za główną uznałbym szeroko rozumianą elastyczność – w księgowaniu, w wydatkowaniu czy raportowaniu.

Mniej elastycznie wygląda kwestia popytu na te obligacje. Ale skoro wciąż je emitujemy, to pewnie oznacza to, że wciąż jest na nie popyt – niekoniecznie rynkowy. Interesującym inwestorem na tym rynku jest Narodowy Banki Polski. Na koniec 2022 roku, z tytułu operacji polityki pieniężnej, posiadał on 62,4 mld zł obligacji gwarantowanych oraz dodatkowo 78,3 mld zł obligacji wyemitowanych przez Skarb Państwa. Dla porównania – na koniec 2019 roku było to… zero złotych.

Z naszego inwestycyjnego podwórka warto wspomnieć o TFI, dla których w 2021 roku ryzyko płynności obligacji covidowych okazało się istotnym wyzwaniem. Na koniec minionego roku w sumie posiadały one ponad 18 mld zł tych obligacji. Jeżeli zestawimy tę wartość z pozycją w lokalnych papierach skarbowych, to wyjdzie nam, że co trzeci polski złoty w funduszach krajowego długu jest trzymany w obligacjach BGK oraz PFR.

Ciekawe, kto pierwszy zdecyduje się zmienić nazwę funduszu z obligacji skarbowych na skarbowych i gwarantowanych. W gronie inwestorów znajdują się oczywiście takie podmioty jak Europejski Bank Inwestycyjny, towarzystwa ubezpieczeń czy nawet inwestorzy detaliczni. Jednak najwięcej potencjału ministerstwo widzi w polskim sektorze bankowym. Od wielu już lat obserwujemy jego rosnący udział w strukturze inwestorów obligacji skarbowych, który na koniec kwietnia br. przekraczał 50 proc. To nie przeszkadza wciąż rosnąć nadpłynności polskich banków, która dzisiaj wynosi około 300 mld złotych. Dla mniej wtajemniczonych czytelników warto podkreślić, że w starych dobrych czasach wynosiła ona około 80 mld złotych.

Przyznam się, że nie wiem, ile nasze banki posiadają obligacji covidowych, ale wiem, że będą miały ich więcej. Aby pomóc lepiej zarządzać swoim kapitałem przez banki, rząd zmienił regulacje i zwolnił te papiery z podatku bankowego. Co ciekawe, przeciw tej pomocy swoje wątpliwości zgłosiły nie tylko same banki poprzez ZBP, ale również Komisja Nadzoru Finansowego.

Ministerstwo Finansów uparcie jest wciąż pogrążone w pandemii. Nie jestem pewien, czy to SARS-CoV-2, ale jakiś wirus na pewno kręci się tam po korytarzach. Co nam pozostaje – Dystans, Dezynfekcja oraz Maseczka.

Felietony
Wielka batalia małych spółek
Felietony
Przyszłość rynków kapitałowych w świetle planów Eurogrupy a perspektywa Polski
Felietony
Strategiczny błąd Fedu?
Felietony
O nożach, fundacjach rodzinnych i...
Felietony
Większy kawałek świata
Felietony
Kara goni karę