A gdy w Chinach coś szwankuje – na to wskazują działania banku centralnego i władz w Pekinie – z dużym prawdopodobieństwem problem będzie miał cały gospodarczy świat. Tym bardziej że już teraz ekonomiczna potęga Europy – Niemcy – kurczy się drugi kwartał z rzędu, a podobny los wisi nad Stanami Zjednoczonymi. Taka kumulacja to recepta na poważne problemy w skali globu.
Ludowy Bank Chin (PBoC) we wtorek 13 czerwca obniżył siedmiodniową stopę repo o 10 punktów bazowych, do 1,9 proc. z 2 proc. Taki ruch wskazywał, że 20 czerwca zdecyduje się na podobny krok dla głównej, rocznej stopy pożyczek. Ta nie była zmieniana od sierpnia 2022 r., gdy PBoC obniżył ją o 5 pkt bazowych, do 3,65 proc. I rzeczywiście, wczoraj PBoC ściął roczną stopę o 10 pkt baz., do 3,55 proc., i w takiej samej skali obniżył stopę pięcioletnią do 4,20 proc.
Druga gospodarka świata wciąż ma problemy, a przecież wszystko miało się zmienić wraz ze zniesieniem pandemicznych obostrzeń pod koniec ubiegłego roku. Świat z ulgą przyjął decyzję Pekinu o porzuceniu polityki zero covid, licząc na dynamiczne odbicie azjatyckiego Smoka, które miało pociągnąć za sobą cały świat. Dziś wiemy już, że były to złudne nadzieje. Kłopoty gospodarcze Chin są na tyle poważne, że samo zdjęcie lockdownu nie rozwiązuje sprawy. Wątpliwe, by tym razem pomogły i działania stymulujące chińskich władz.
W ostatnim czasie Bloomberg donosił o planowanym szerokim pakiecie nakierowanym na pobudzenie aktywności gospodarki Państwa Środka. Obok obniżek stóp proc. działania mają obejmować także ulgi podatkowe i na zakup nowych aut (w szczególności elektrycznych), wsparcie w spłacie kredytów czy pomoc państwa dla deweloperów. Mają zatem wspierać przede wszystkim rynek nieruchomości i popyt wewnętrzny.
Rynek domów i mieszkań to aktualnie kluczowa bolączka chińskiej gospodarki. We wcześniejszych kryzysach możliwe było względnie łatwe pobudzanie aktywności poprzez otwieranie nowych projektów infrastrukturalnych i zachęty dla deweloperów do budowania kolejnych bloków i osiedli. Dziś te elementy nie działają. Nieruchomości są drogie, a Chińczyków na nie nie stać. Choć planowane działania mogą podtrzymać przy życiu tego kolosa na glinianych nogach, a być może powstrzymać załamanie rynku, nie rozwiążą jego głęboko tkwiących problemów.