Możemy się pochwalić jedną z najniższych stóp oszczędności gospodarstw domowych w całej Unii Europejskiej. Na koniec września 2022 r. wynosiła zaledwie 2,01 proc., w porównaniu z 13,3 proc. w gospodarkach strefy euro.
Oszczędności stanowią fundament każdego systemu finansowego, w tym samego rynku kapitałowego. To, w jaki sposób różne podmioty, funkcjonujące w ramach gospodarki, zarządzają swoimi pieniędzmi, ma przełożenie na kształt całego systemu, w tym jego infrastrukturę, instytucje czy instrumenty finansowe. Danych ilościowych dotyczących struktury oszczędności polskich gospodarstw domowych jest sporo i nieważne, czy ktoś je dzieli, mnoży, czy sumuje, to dochodzi do tego samego wniosku – oszczędzamy mało. Zdecydowanie bardziej interesujące są za to dane jakościowe, próbujące odpowiedzieć na pytanie, po co oszczędzamy i ewentualnie w jaki sposób to robimy. Tu z pomocą przychodzą naukowcy i to wyjątkowo nie amerykańscy. Profesor Białowąs, z mojej poznańskiej Alma Mater, na podstawie 12-letnich badań ankietowych, napisał książkę, która stanowi bardzo interesujące źródło wiedzy o naszych motywach i preferencjach oszczędnościowych. W tym miejscu wspomnę tylko o kilku najciekawszych i niekoniecznie oczywistych.
Zacznijmy od tego, po co oszczędzamy. W kolejności od najważniejszego celu mamy płynność finansową, na czarną godzinę, emeryturę, dla samego zysku, żeby kupić sobie coś fajnego i na końcu żeby zostawić komuś spadek. Co ciekawe, w różnym okresie życia zmieniają się powody, które nas motywują. O czarnej godzinie zaczynamy bardziej myśleć po trzydziestce, co ma jakiś sens, no bo czym się martwić, jak się ma mniej. Motyw emerytalny istotnie nabiera na znaczeniu dopiero w piątej dekadzie życia, co akurat sensu nie ma, bo w tym przypadku horyzont inwestycyjny ma ogromne znaczenie. O tym, żeby zostawić coś dzieciom, rozważamy około 60. roku życia, co – wyobrażam sobie – może być smutnym faktem dla beztroskiej młodzieży.
Przypisując powyższym celom charakter bezpieczeństwa i transakcyjności, można dojść do kolejnych ciekawych wniosków. Potrzeba oszczędzania dla bezpieczeństwa rośnie wraz z wiekiem, liczbą posiadanych dzieci, łączną wartością posiadanego kapitału lub faktem bycia kobietą. Z kolei chęć oszczędzania na zakupy jest pozytywnie skorelowana z naszym poziomem optymizmu. Dodam do tego, że pesymiści generalnie oszczędzają mniej, ale za to optymiści deklarują, że będą odkładać więcej, a ostatecznie tego nie robią.
Interesującym wątkiem jest też, kto decyduje o finansach w domu. Przede wszystkim jest to osoba, która wnosi do budżetu domowego najwięcej pieniędzy, bez znaczenia, czy jest to kobieta, czy mężczyzna. Jest jednak wyjątek, w okresie, gdy w domu są małe dzieci, żony oddają mężom decyzyjność. Taka impreza nie trwa wiecznie, a konkretnie do czasu, kiedy dzieci przekroczą siódmy rok życia. Tak że panowie, nie ma co się przyzwyczajać. Warto również podkreślić, że jeżeli sytuacja gospodarstwa wymaga uszczuplenia kupki oszczędności, to finansowe spodnie w domu nosi kobieta.