Równocześnie jednak na konferencji po posiedzeniu prezes NBP potwierdził, iż cykl podwyżek wciąż pozostaje otwarty, a wysoki poziom inflacji bazowej oraz brak zdecydowanego spowolnienia aktywności gospodarczej może nie pozostawić miejsca na obniżkę stóp pod koniec bieżącego roku. Zatem mamy trochę patową sytuację. Cykl podwyżek od września ubiegłego roku pozostaje zawieszony. Wciąż brak jest jednoznacznej informacji o jego oficjalnym zakończeniu, a równocześnie pojawiły się nawet sugestie dotyczące jego dalszej kontynuacji w przypadku utrzymywania się uporczywie wysokiej inflacji.

W przeszłości znana jest jedna analogia odnośnie do takich działań. Rada dotychczas na przestrzeni 25 lat pięciokrotnie znajdowała się w cyklu zaostrzania polityki pieniężnej, licząc łącznie z obecnym wciąż formalnie niezakończonym. Zawsze po decyzjach o podniesieniu stóp procentowych następowała pauza, a ewentualny powrót do cyklu oznaczał zawsze ponowne kilkakrotne zwyżki stóp, czyli w praktyce kolejny cykl. Jedyny przypadek, kiedy po wielu miesiącach podnoszenia stóp procentowych następowała przerwa, a następnie dokonywano jeszcze raz ich podwyżki, to okres 2011–2012. Wtedy po jedenastu miesiącach przerwy w cyklu Rada dokonała w maju 2012 roku jeszcze jednej podwyżki, kończąc ostatecznie cykl podnoszenia stóp procentowych. Miało to miejsce w sytuacji, kiedy inflacja silnie wzrosła po kilku miesiącach spadków. A ówczesny członek RPP prof. Adam Glapiński w wypowiedziach dla prasy zwracał uwagę, iż Rada nie będzie tolerować nadmiernej inflacji.

To, co odróżnia obecne zaostrzenie polityki pieniężnej od dokonywanych w przeszłości, to skala i czas trwania podwyżek. Spójrzmy w pierwszym rzędzie na skalę – otóż poczynając od pierwszej 40-punktowej podwyżki w październiku 2021 roku, stopy wzrosły już łącznie o 665 punktów bazowych. Podobny co do skali cykl podwyżek ostatni raz miał miejsce na przełomie wieków, kiedy to stopy procentowe łącznie zwiększyły się o 500 punktów bazowych. W pozostałych trzech przypadkach łączne zwyżki wynosiły od 125 do 200 punktów. Impuls zaaplikowany gospodarce jest zatem silny. Jeśli zaś chodzi o czas trwania cyklu, to ostatnie podwyżki były rozłożone w czasie. Poczynając od pierwszej do ostatniej, w ubiegłym roku minęło 28 miesięcy. Krótsze były tylko dwa pierwsze cykle. Zdecydowanie dłuższy był natomiast cykl z lat 2011–2012, a o zbliżonym czasie trwania można mówić w przypadku podwyżek w latach 2007–2008.

Reasumując, widzimy zatem bezprecedensowy wzrost poziomu stóp procentowych w relatywnie szybkim czasie w warunkach niespotykanego od lat tempa wzrostu cen. Jednakże pomimo znaczącego wzrostu stóp procentowych wciąż nie można wykluczyć scenariusza z jeszcze jedną zamykającą cykl podwyżką w przyszłym roku. Stać się tak może w przypadku uporczywości inflacji, zmiany otoczenia politycznego oraz kontynuacji podwyżek stóp procentowych przez główne banki centralne.