Nawet publikowane kilka dni później dane o amerykańskiej inflacji CPI (spadła z 6 do 5 proc.) niczego nie przesądzały. Największy wpływ na tak znaczny spadek inflacji miały taniejące paliwa, co wynikało ze spadku ceny ropy w wyniku minikryzysu bankowego. Potem do akcji wszedł OPEC+ i ropa wróciła w okolice 80 dolarów za baryłkę, co zmniejszy tempo dezinflacji.
Tymczasem dyskusja o tempie spowolnienia gospodarki USA i wpływie tego spowolnienia na wyniki spółek wcale nie wygasała. Wręcz odwrotnie – różnic opinii było coraz więcej. Na przykład analitycy Bank of America twierdzili, że wyniki spółek w 2023 roku przejdą z gatunku tych słabych do jeszcze słabszych. Analitycy Citigroup twierdzili, że ograniczanie bilansów banków centralnych może odjąć od 600 mld do 800 mld USD z globalnej płynności, co doprowadzi do zmniejszenia akcji kredytowej, recesji, a tym samym do korekty na rynkach.
Jeśli już mowa o bankach centralnych, to trzeba wspomnieć, że wtedy, kiedy w Polsce będzie miała miejsce wielka majówka, odbędą się posiedzenia Federalnego Komitetu Otwartego Rynku w USA (FOMC) i Europejskiego Banku Centralnego (EBC). W obu przypadkach oczekuje się podniesienia stóp o 25 pb., przy czym rynki oczekują potem jeszcze dwóch podwyżek w Eurolandzie i zakończenia cyklu podwyżek w USA. To ostatnie jest jednak bardzo niepewne i dlatego większe znaczenie dla rynków niż sama podwyżka będzie miała konferencja Jerome’a Powella, szefa Fedu. Pojawi się on 3 maja, a EBC podejmie decyzję 4 maja.
Są też inne, mniej typowe wskaźniki aktywności gospodarczej. Niedawno agencja Bloomberg poinformowała, że niepokój rodzi zmniejszający się popyt na paliwo (diesel). Popyt na nie w USA w 2023 roku może spaść o 2 proc. Spadają też wskaźniki aktywności ciężarówek w Chinach. Czy to znaczy, że rzeczywiście spada aktywność transportu w USA i Chinach, a więc i aktywność całej gospodarki? To wcale nie jest pewne, ale warto obserwować te dane.
Z drugiej strony był oczywiście Biały Dom – urzędowy optymizm kazał twierdzić Janet Yellen, sekretarz skarbu USA, że recesji nie będzie, a gospodarkę USA czeka miękkie lądowanie. Jeszcze lepszy obraz malował indeks Bloomberg Intelligence. Według tego raportu gospodarka USA osiągnęła dno już w grudniu 2022 roku, a teraz będzie powoli ruszała na północ. Trudno się z tym zgodzić, ale pozostaje to, co Amerykanie nazywają benefit of the doubt – niedługo sprawdzimy.