Europa lepsza od USA

W ostatnim tekście pisałem, że być może miesięczny raport z rynku pracy w USA pokaże rynkom kierunek. Nic takiego się nie wydarzyło.

Publikacja: 20.04.2023 21:00

Europa lepsza od USA

Foto: fot. p. guzik

Nawet publikowane kilka dni później dane o amerykańskiej inflacji CPI (spadła z 6 do 5 proc.) niczego nie przesądzały. Największy wpływ na tak znaczny spadek inflacji miały taniejące paliwa, co wynikało ze spadku ceny ropy w wyniku minikryzysu bankowego. Potem do akcji wszedł OPEC+ i ropa wróciła w okolice 80 dolarów za baryłkę, co zmniejszy tempo dezinflacji.

Tymczasem dyskusja o tempie spowolnienia gospodarki USA i wpływie tego spowolnienia na wyniki spółek wcale nie wygasała. Wręcz odwrotnie – różnic opinii było coraz więcej. Na przykład analitycy Bank of America twierdzili, że wyniki spółek w 2023 roku przejdą z gatunku tych słabych do jeszcze słabszych. Analitycy Citigroup twierdzili, że ograniczanie bilansów banków centralnych może odjąć od 600 mld do 800 mld USD z globalnej płynności, co doprowadzi do zmniejszenia akcji kredytowej, recesji, a tym samym do korekty na rynkach.

Jeśli już mowa o bankach centralnych, to trzeba wspomnieć, że wtedy, kiedy w Polsce będzie miała miejsce wielka majówka, odbędą się posiedzenia Federalnego Komitetu Otwartego Rynku w USA (FOMC) i Europejskiego Banku Centralnego (EBC). W obu przypadkach oczekuje się podniesienia stóp o 25 pb., przy czym rynki oczekują potem jeszcze dwóch podwyżek w Eurolandzie i zakończenia cyklu podwyżek w USA. To ostatnie jest jednak bardzo niepewne i dlatego większe znaczenie dla rynków niż sama podwyżka będzie miała konferencja Jerome’a Powella, szefa Fedu. Pojawi się on 3 maja, a EBC podejmie decyzję 4 maja.

Są też inne, mniej typowe wskaźniki aktywności gospodarczej. Niedawno agencja Bloomberg poinformowała, że niepokój rodzi zmniejszający się popyt na paliwo (diesel). Popyt na nie w USA w 2023 roku może spaść o 2 proc. Spadają też wskaźniki aktywności ciężarówek w Chinach. Czy to znaczy, że rzeczywiście spada aktywność transportu w USA i Chinach, a więc i aktywność całej gospodarki? To wcale nie jest pewne, ale warto obserwować te dane.

Z drugiej strony był oczywiście Biały Dom – urzędowy optymizm kazał twierdzić Janet Yellen, sekretarz skarbu USA, że recesji nie będzie, a gospodarkę USA czeka miękkie lądowanie. Jeszcze lepszy obraz malował indeks Bloomberg Intelligence. Według tego raportu gospodarka USA osiągnęła dno już w grudniu 2022 roku, a teraz będzie powoli ruszała na północ. Trudno się z tym zgodzić, ale pozostaje to, co Amerykanie nazywają benefit of the doubt – niedługo sprawdzimy.

Tymczasem w Europie trwa dość nieoczekiwana dla wielu inwestorów hossa. Francuski indeks CAC 40 ustanawia nowe rekordy wszech czasów, a niemiecki XETRA DAX w dniu pisania tekstu miał już tylko 2 proc. do takiego szczytu. Tymczasem w USA indeks S&P 500 do szczytu wszech czasów miał jeszcze blisko 15 proc.

Mało tego – im wyżej znajdują się indeksy na Wall Street, tym mniejsza jest wiara inwestorów, że jest to wzrost uzasadniony fundamentami. Poza tym za zwyżki odpowiada nieliczna grupa spółek (tych z sektora FAANG). Początek sezonu raportów kwartalnych pokazał, że zyski banków były lepsze od oczekiwań, ale inwestorzy czekali na ostatni tydzień kwietnia, kiedy to wyniki opublikują spółki z tego właśnie wiodącego sektora. Generalnie prognozy mówiły o spadku zysków o blisko 7 proc., więc pozytywnych zaskoczeń najpewniej będzie wiele.

Skąd taka różnica w nastrojach USA–Europa? Przecież wojna trwa w Europie, a nie w USA. Wydaje się, że odpowiedzi należy szukać w przekształceniu francuskiego powiedzenia cherchez la femme, czyli zastąpieniu „kobiety” przez „Chiny”. Rzeczywiście to, co trudno wyjaśnić w gospodarce globalnej, coraz częściej znajduje wyjaśnienie właśnie w Chinach.

Do Chin peregrynują liczni politycy europejscy (z Niemiec, Francji, Unii Europejskiej). Nic dziwnego, bo przecież nadzieja na szybkie ożywienie chińskiej gospodarki pomaga w utrwaleniu wiary w to, że Europa obroni się przed recesją. Gospodarki Francji, a szczególnie Niemiec, są bowiem bardzo uzależnione od tego, co dzieje się w gospodarce Chin. A w Chinach już w I kwartale PKB urósł o 4,5 proc., a w marcu sprzedaż detaliczna wzrosła o 10,6 proc., co było największym wzrostem od czerwca 2021 roku. Nawiasem mówiąc, podobno granie na wzrosty indeksów w Europie jest od lat najbardziej „zatłoczonym” kierunkiem, co może niedługo zaowocować korektą.

Na koniec warto wspomnieć o tym, co dzieje się na GPW. Na naszej giełdzie trwała hossa. Hossa małych spółek. Indeks sWIG80 miał już w dniu pisania tekstu około 4 proc. do szczytu wszech czasów. Można powiedzieć, że renta inflacyjna pomagała w wypracowaniu wysokich zysków przez spółki, a niska płynność ułatwiała ciągnięcie indeksu na północ.

Jeśli chodzi o duże spółki, to nie było tak dobrze, ale WIG20 opuścił wreszcie korekcyjny trend spadkowy, który rozpoczął się w połowie stycznia i zakończył mocnym spadkiem w trakcie minikryzysu bankowego. W trakcie pisania tekstu nie dotarł jeszcze do styczniowego szczytu, ale był już blisko tego poziomu. Umocnienie złotego pomagało akcjom, bo inwestorzy zagraniczni mieli perspektywę podwójnego zarobku – na walucie i na akcjach, a to, czy trend będzie trwał, zależy teraz od wyników spółek w USA oraz od tego, co 3 maja powie Jerome Powell.

Felietony
Tantiemy – sztuka zarabiania na cudzej kreatywności
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Felietony
Najgorętsza dekada od wojny
Felietony
Ślimacze tempo transpozycji
Felietony
Deregulacja? To nie takie proste
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku
Felietony
Omnibus – zamrażanie czasu
Felietony
Fundusze mogą rozwiązać dylematy inwestorów