Powszechnie spodziewano się, że sierpień przyniesie w końcu lekkie obniżenie wskaźnika inflacji w stosunku do miesiąca wcześniejszego. Tymczasem ceny konsumpcyjne liczone w ujęciu rok do roku podniosły się o pół punktu procentowego. Jeszcze większy wzrost, bo aż o 0,8 punktu procentowego, miał miejsce w stosunku do lipca, czyli patrząc w ujęciu miesiąc do miesiąca. I właśnie spojrzenie na zmiany cen w takim ujęciu najpełniej odzwierciedla nadzwyczajną sytuację, z jaką mamy obecnie do czynienia w przypadku inflacji. Analiza zmian cen w ujęciu miesięcznym liczonych łącznie dla dwóch letnich, wakacyjnych miesięcy – lipca i sierpnia – dostarcza ciekawych wniosków. Otóż w bieżącym roku w tych dwóch miesiącach inflacja łącznie wzrosła o 1,3 punktu procentowego.

Patrząc wstecz na dane, począwszy od początku wieku, jest to największy wzrost cen. Drugi co do skali, jednak prawie dwukrotnie niższy, miał miejsce w ubiegłym roku. W pozostałych latach ze wzrostem cen w okresie letnim mieliśmy do czynienia jedynie dwukrotnie – w roku 2000 i w roku 2006. Dwukrotnie zaś ceny ani nie wzrosły, ani nie spadły. W pozostałych latach zawsze lipiec i sierpień liczone łącznie charakteryzowały się spadkiem cen. Wydaje się zatem całkiem uprawnione twierdzenie, że obecne procesy cenowe odbiegają zdecydowanie od wieloletniego wzorca sezonowego.

Odpowiedź na pytanie, dlaczego tak się dzieje, przynoszą dane o cenach żywności, energii i paliw. Te pierwsze zwiększyły się o 2,2 procent wobec ich spadku rok wcześniej o 0,6 procent, ceny nośników energii wzrosły o 5,3 procent, gdy rok wcześniej był to wzrost jedynie o 1,3 procent. Jedynie ceny paliw odnotowały spektakularne zniżki. W okresie letnim obniżyły się one łącznie o 10,9 procent, podczas gdy przed rokiem wzrosły w tym samym czasie o 6,2 procent. W przypadku dwóch z trzech głównych kategorii cen mamy więc znaczące wzrosty, odbiegające od tendencji obserwowanych we wcześniejszych okresach. Jednak bardziej interesujące od tego, co już jest historią, czyli zmian cen w sierpniu, wydaje się to, co może się dziać z cenami tych kategorii w przyszłości.

W tym przypadku o ile optymizmem nie napawają informacje o rekordowych wzrostach cen skupu krajowych produktów rolnych w pierwszym półroczu bieżącego roku, o tyle pozytywną informacją zdają się być dane o spadku globalnego indeksu cen żywności FAO publikowanego przez agendę ONZ do spraw żywności. Indeks ten w lipcu spadł o 8,6 procent w stosunku do czerwca i był to najsilniejszy miesięczny spadek jego wartości na przestrzeni blisko czterech lat i czwarty kolejny miesiąc jego spadku. Oznacza to, że presja cen krajowych producentów i dystrybutorów żywności w najbliższym czasie może zostać ograniczona poprzez zagraniczną podaż. Z kolei procesy cenowe na rynku ropy naftowej oddziałujące na ceny paliw na rynku krajowym mogą w warunkach coraz silniejszych sygnałów recesyjnych na świecie oddziaływać w kierunku spadku ich cen.

O ile zatem w przypadku cen żywności i ropy naftowej można spodziewać się wpływu czynników rynkowych na ograniczenie lub nawet zahamowanie wzrostów, o tyle w przypadku cen nośników energii jedynym rozwiązaniem w krótkim okresie wydaje się interwencja państwa. Stąd propozycje reform strukturalnych rynku energii elektrycznej na poziomie unijnym włącznie ze zmianami systemu handlu uprawnieniami do emisji dwutlenku węgla.