Polska noblistka powiedziała ostatnio coś, co jednych „autentycznie” wzburzyło, a drugich skłoniło do bardziej racjonalnej refleksji. A ja, nie wiedzieć czemu, zuniwersalizowałem jej wypowiedź, bo właśnie zajmowałem się opodatkowaniem roboinwestowania. I tak oto sparafrazuję wybitną pisarkę: inwestowanie nie jest dla idiotów, żeby inwestować, trzeba mieć jakąś kompetencję.
Ostatnio miałem okazję dzielić się swoją wiedzą z ludźmi młodymi. Młodszymi o pokolenie. A potem obserwować różne procesy, które dzieją się na bazie tych skromnych doświadczeń. Młodzi ludzie w dzisiejszych czasach wyróżniają się przede wszystkim brakiem kompleksów. Piszą o inwestowaniu jak o „prochu”, który przed chwilą sami wynaleźli. A potem są trochę zdziwieni, że „proch” to nie „proszek”, nie „prochy”, jest czarny, jest biały…
Ich entuzjazm jest naturalny dla wieku, ale jakże nieodpowiedzialny przy istniejących, współczesnych procesach wprowadzania produktów czy usług. Weźmy do tej skróconej analizy rzeczony przykład inwestowania i przekaz, który dziś króluje: inwestowanie jest proste, nie musisz się na tym znać, komputer zrobi za ciebie wszystko, podatki to tylko kilka kliknięć, w razie czego masz aplikację…
Przy takim podejściu zaczynamy poznawać zagadnienia bardzo powierzchownie. Analizujemy jedynie pozorne zalety i nie zagłębiamy się w problemy. Bo przecież problemy trzeba rozwiązać, a do tego konieczne są kompetencje.
Dlatego domorośli blogerzy i youtuberzy od inwestowania przedstawiają podatki w procesie inwestycyjnym w sposób często graniczący z nonszalancją. Ja im się nawet nie dziwię, bo przecież rzetelne mówienie o podatkach nie dość, że takie zagmatwane, to jeszcze daje efekt odwrotny niż w filmach Hitchcocka – najpierw ziewanie, a potem nuda będzie narastać. To jednak nie uprawnia nikogo do ignorowania problemów czy pułapek i uspokajania, że albo coś wystarczy przepisać, albo gdzieś wystarczy kliknąć. Przykładowo: jeżeli młodzi odbiorcy tych blogerów lub youtuberów będą raz na rok inwestować w jeden polecany rodzaj ETF-u, na jednej polecanej platformie, to w podatkach mogą się potknąć jeden raz na rok. Ale jeśli ci sami młodzi ludzie zaczną poszukiwać większych inwestycyjnych doznań, owe potknięcia mogą złożyć się na upadek.