Sankcje a łańcuch wartości

Niewątpliwie agresja Rosji na Ukrainę jest naruszeniem praw człowieka, konieczne będzie zatem wskazanie, na ile Rosja i jej obywatele są beneficjentami działalności danej spółki.

Publikacja: 20.04.2022 21:00

Mirosław Kachniewski, prezes Stowarzyszenia Emitentów Giełdowych

Mirosław Kachniewski, prezes Stowarzyszenia Emitentów Giełdowych

Foto: materiały prasowe

COVID-19 i wojna mają wspólny mianownik, którym jest łańcuch wartości. Przy czym, o ile w przypadku pandemii chodziło o łańcuch dostaw (który często „sam" się zidentyfikował), o tyle teraz musimy się pochylić nad całym łańcuchem wartości (który często będzie się nam celowo wymykał). Dodatkowo konsekwencje tym razem będą dużo bardziej widoczne dla interesariuszy i mogą być dużo bardziej kosztowne dla emitentów.

Pandemia była dla wszystkich spółek olbrzymim wstrząsem, ale szczególnie dotknęła te podmioty, które miały długie łańcuchy dostaw. Często ta długość i jej charakterystyka geograficzna nie były znane. Dopiero wstrzymanie produkcji czy transportu komponentów uświadomiło wielu spółkom, gdzie powstaje jaka część ich produktów. I choć identyfikacja łańcucha dostaw przebiegła bardzo burzliwie i była bardzo kosztowna, miała jednocześnie swoją bezsprzeczną zaletę – dokonała się sama.

W przypadku agresji Rosji na Ukrainę mamy do czynienia z dużo bardziej niebezpiecznym procesem, przynajmniej z czterech powodów. Po pierwsze, problem nie dotyczy wszystkich, a takie asymetrycznie oddziałujące czynniki mają szczególnie negatywny wpływ. Po drugie, w tym przypadku łańcuch dostaw nie zidentyfikuje się sam – fakt, że dostawy do nas płyną, nie musi oznaczać, że łańcuch wartości nie sięga do Rosji. Po trzecie, musimy też zidentyfikować łańcuch wartości downstream – co się dalej dzieje z naszymi produktami, kto je kupuje, komu sprzedaje i kto jest ostatecznym ich użytkownikiem. I po czwarte wreszcie – spółki będą zobowiązane do zaraportowania tych informacji.

Warto w tym miejscu wyjaśnić, na czym polegać będzie obowiązek informacyjny. Tu nie chodzi „tylko" o identyfikację ewentualnej informacji poufnej dotyczącej wpływu wojny i sankcji na prowadzony biznes. Sprawa jest dużo poważniejsza w związku z wprowadzonym obowiązkiem raportowania względem Taksonomii Sustainable Finance. W raportach za 2021 r. największe spółki giełdowe (ok. 150 emitentów) zobowiązane zostały „tylko" do wyliczenia, w jakim zakresie ich działalność jest objęta taksonomią. Ale za rok 2022 będą one musiały podać dużo więcej informacji. Przy czym warto zwrócić uwagę, że o ile obowiązek weryfikacji „zieloności" prowadzonej działalności względem szczegółowych Technicznych Kryteriów Kwalifikacji jakoś jest przyswajany przez spółki, o tyle obowiązek weryfikacji względem tzw. Minimum Safeguards już niekoniecznie. A to właśnie odniesienie do tych minimalnych standardów ochrony praw człowieka może być krytyczne w kontekście następnego sezonu raportowania.

Kiedy wiosną 2023 r. największe spółki zaczną publikować raporty za rok bieżący, w raportach tych będzie musiało się znaleźć odniesienie do przestrzegania standardów ochrony praw człowieka w całym łańcuchu wartości. Niewątpliwie agresja Rosji na Ukrainę jest naruszeniem praw człowieka, konieczne będzie zatem wskazanie, na ile Rosja i jej obywatele są beneficjentami działalności danej spółki. Czy to jako dostawcy, czy jako odbiorcy w ramach łańcucha wartości danej spółki. Wprawdzie dane te jeszcze nie będą jeszcze podlegały wprost badaniu biegłego rewidenta, ale będą stanowiły początek logicznego ciągu, który zostanie objęty badaniem za rok lub dwa. Musimy mieć świadomość, że raportowanie taksonomiczne - jako najbardziej policzalne - będzie stanowić ulubiony przedmiot badania biegłych, inwestorów, analityków i innych interesariuszy. Dlatego w tym obszarze raportowania spółki nie mogą sobie pozwolić na odejście od prawdy, gdyż prędzej czy później zostałoby to wykazane. Opublikowanie konkretnych niekorzystnych danych (np. wskazujących na zanieczyszczenie łańcucha wartości łamaniem praw człowieka przez Rosję) lub pominięcie takich danych (a zatem uniemożliwienie potwierdzenia „czystości" łańcucha) może się okazać bardzo kosztowne. Ostatnie tygodnie bardzo dobitnie pokazały, jak wielką siłę mają bojkoty konsumenckie lub choćby ich groźba. Przy czym jeśli przekażemy niekorzystne dane w raporcie rocznym, z definicji odnoszącym się do dość odległej przeszłości, trudno będzie uspokoić konsumentów podjęciem działań w przyszłości, a zatem wiele miesięcy po ujawnionych działaniach lub zaniechaniach. Dlatego problem ten spółki powinny analizować już teraz.

Mamy zatem do czynienia z dość paradoksalną sytuacją, kiedy dla spółki zagrożeniem może być nie tyle brak dostępności komponentów/surowców, co ich dostępność, jeśli są one owocami zatrutego drzewa łamania praw człowieka przez Rosję. I problem ten dotyczyć będzie nie tylko ok. 150 największych emitentów raportujących zgodnie z Taksonomią Sustainable Finance, ale też wielu powiązanych podmiotów z uwagi na konieczność raportowania w kontekście całego łańcucha wartości. Zdaję sobie sprawę, że finisz raportowania rocznego to nie jest najlepszy czas na podejmowanie dodatkowych działań, ale zachęcam do dokonania stosownej analizy jak najwcześniej po publikacji raportu za rok 2021. Czekanie na proste zebranie danych wynikowych w przyszłym roku, zamiast aktywnego zarządzania danymi już dziś, może się okazać bardzo niebezpieczne.

Felietony
Trudne relacje
Felietony
Zmiana perspektyw polityki Fedu
Felietony
Pracowita majówka polska
Felietony
Starożytne wskazówki dla współczesnych
Materiał Promocyjny
Wsparcie dla beneficjentów dotacji unijnych, w tym środków z KPO
Felietony
Ile odliczać?
Felietony
Zbieranie danych do ESRS-ów