Widmo inflacji

Obawy Polaków przed wzrostem inflacji są większe niż w społeczeństwach zachodnich, gdzie dwucyfrowa stopa inflacji była rzadkością

Publikacja: 16.03.2010 00:34

W przeprowadzonym kilka miesięcy temu sondażu opinii publicznej dla jednego z krajowych dzienników na pytanie dotyczące największych obaw Polaków w nowym roku jedną z najczęściej wymienianych była ta dotycząca wzrostu inflacji. Kryzys kojarzy się wielu Polakom z rosnącymi cenami, co prawdopodobnie wynika z doświadczeń transformacji. Zazwyczaj jednak w rozwiniętych gospodarkach rynkowych spowolnienie gospodarcze jest jednym z głównych czynników zmniejszających presję inflacyjną, co zresztą widoczne jest po ostatnich odczytach indeksów cen w krajach strefy euro czy USA.

W Polsce inflacja w ciągu najbliższych miesięcy najprawdopodobniej spadnie w okolice celu inflacyjnego NBP na poziomie 2,5 proc., pierwszy raz od września 2007 r. W najnowszej projekcji NBP wskazuje, że w perspektywie kolejnych dwóch lat inflacja może wzrosnąć do 4 proc. w wyniku wzrostu kosztów pracy i cen dóbr importowych. Powstaje więc pytanie, które pojawia się przy okazji każdego cyklu koniunkturalnego: kiedy podnieść stopy procentowe banku centralnego, aby nie dopuścić do nadmiernego wzrostu inflacji w przyszłości?

W opublikowanym niedawno artykule „Przemyślenia nad polityką makroekonomiczną” (O. Blanchard et al.) przedstawiono w nowym świetle strategię celu inflacyjnego banku centralnego. Zdaniem autorów tekstu obecny cel EBC na poziomie 2 proc. może być nieadekwatny do panujących warunków makroekonomicznych.

W tym kontekście zapewne również cel NBP na poziomie 2,5 proc. zostałby uznany przez autorów za zbyt ambitny jak na gospodarkę rozwijającą się. Postulat zwiększenia celu największych banków centralnych do poziomu 4 proc. jest zdaniem autorów jednym z możliwych rozwiązań, dzięki którym w przyszłości będzie można uniknąć m.in. pułapki płynności czy sytuacji, w której stopy procentowe bliskie zera mają ograniczony wpływ na decyzje konsumentów. Niestety, patrząc się na doświadczenia wielu krajów z poprzednich dziesięcioleci, zwiększenie celu inflacyjnego o dodatkowe 2 pkt proc. mogłoby znacznie zmniejszyć wiarygodność prowadzonej polityki monetarnej.

W konsekwencji przy ogromnej skali interwencji prowadzonych obecnie przez rządy i banki centralne większa dowolność wpływu na zmienne takie jak inflacja budziłaby ryzyko powstania jeszcze poważniejszej nierównowagi. Obawy polskiego społeczeństwa przed inflacją są uzasadnione. Inflacja zmniejsza siłę nabywczą pieniądza, powodując liczne koszty, m.in. społeczne.

Stąd też doświadczenia Polaków z szalejącymi cenami z okresu transformacji ustrojowej w znacznie większym stopniu mają swoje odzwierciedlenie w obawach przed wzrostem inflacji niż w społeczeństwach zachodnich, w których dwucyfrowa stopa inflacji była rzadkością. W ciągu ostatnich 50 lat najwyższa roczna stopa inflacji w Niemczech wyniosła 7,8 proc., po szoku naftowym w 1973 r., podczas gdy w USA inflacja jedynie po pierwszym i drugim szoku naftowym przejściowo wzrosła do 12,3 proc. w latach 70. i 14,8 proc. na początku 80.

Dotychczas wśród wielu polityków i ekonomistów panowało przekonanie, że cywilizacja zachodnia wkroczyła w tzw. fazę Wielkiego Umiarkowania (ang. „The Great Moderation”), które wynikało ze spadku amplitudy wahań w cyklu koniunkturalnym. Dyskrecjonalna polityka fiskalna i monetarna nie była jednak w stanie powstrzymać gospodarki przed silnym tąpnięciem. Zwiększenie możliwości zmian parametrów polityki gospodarczej może jeszcze bardziej zwiększyć podatność gospodarek na gwałtowne załamania.

Po ostatnim kryzysie popełniane są jednak wciąż te same błędy, m.in. nadmiernie ekspansywna polityka monetarna i fiskalna. Tym bardziej dziwi propozycja O. Blancharda, głównego ekonomisty MFW, instytucji stojącej na straży stabilności globalnego systemu finansowego. W końcu konsekwencje podwyższonej inflacji ponosi zawsze społeczeństwo, natomiast rządy, korzystając z renty emisyjnej, mogą tylko na tym zyskać. Propozycje powrotu do niesprawdzonych przez historię tanich i ryzykownych rozwiązań powinny być odrzucone. Międzynarodowy Fundusz Walutowy i inne instytucje badawcze powinny w większym stopniu skoncentrować się na postulowanych również przez O. Blancharda badaniach nad regulacjami makroostrożnościowymi czy zwiększeniu roli automatycznych stabilizatorów koniunktury.

Felietony
Wspólny manifest rynkowy
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Felietony
Pora obudzić potencjał
Felietony
Kurs EUR/PLN na dłużej powinien pozostać w przedziale 4,25–4,40
Felietony
A jednak może się kręcić. I to jak!
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Felietony
Co i kiedy zmienia się w rozporządzeniu MAR?
Felietony
Dolar na fali, złoty w defensywie