Jedną z dziedzin polskiej gospodarki, która dobrze sobie radzi w okresie dekoniunktury i spowolnienia gospodarczego, jest sektor rolno-spożywczy. Sektor ten, dysponując zmodernizowanymi i nowoczesnymi przedsiębiorstwami (to m.in. efekt napływu unijnych środków pomocowych i inwestycji bezpośrednich), staje się coraz bardziej konkurencyjny na rynkach światowych. Polska jest obecnie szóstym producentem żywności w Unii Europejskiej. Rośnie także pozycja przemysłu spożywczego na tle całego naszego przemysłu. O ile w 2012 r. i w okresie dziesięciu miesięcy 2013 r. skumulowany wzrost wartości produkcji sprzedanej całego przemysłu wyniósł 2,6 proc., o tyle artykułów spożywczych 7,2 proc. Stanowią one już prawie 17 proc. produkcji przemysłu ogółem. Jednocześnie znacznie szybszy niż w innych sekcjach wzrost wydajności pracy pozwolił na ograniczenie zatrudnienia, które w tym czasie, w produkcji artykułów spożywczych, zmniejszyło się o 4,5 proc., wobec spadku o 0,9 proc. w całym przemyśle przetwórczym. Zwraca przy tym uwagę relatywnie niski poziom wynagrodzeń w produkcji artykułów spożywczych. W okresie styczeń–październik płace wynosiły tam przeciętnie miesięcznie 3,1 tys. zł brutto i były o prawie 14 proc. mniejsze od pobieranych przez zatrudnionych w przemyśle przetwórczym, przy czym zróżnicowanie płac stale się pogłębia.
Zdecydowanie korzystniejsza jest sytuacja finansowa produkcji artykułów spożywczych niż innych firm przetwórstwa przemysłowego. W okresie styczeń–wrzesień wynik finansowy netto przedsiębiorstw spożywczych był o 12,1 proc. większy niż przed rokiem (przemysłu przetwórczego wzrósł o 2,1 proc.), a stan finansowy wszystkich branż nadal jest bezpieczny. Bieżące wydatki najczęściej pokrywane są ze środków własnych, chociaż ostatnio coraz częściej dla finansowania działalności wykorzystywane są też kredyty bankowe.
Ze względu na stagnację popytu konsumpcyjnego podstawowym czynnikiem pozwalającym na utrzymywanie tendencji wzrostowych w sektorze rolno-spożywczym, a także w całej gospodarce, stał się eksport. W 2012 r. i w okresie styczeń–wrzesień 2013 r. łączny wzrost eksportu ogółem, liczonego w euro, wyniósł 11,5 proc., podczas gdy produktów rolno-spożywczych 25 proc. Na skutek coraz większej dynamiki eksportu niż importu wydatnie wzrosła nadwyżka w handlu zagranicznym produktami rolno-spożywczymi. W 2012 r. osiągnęła ona 4,3 mld euro, a po dziewięciu miesiącach tego roku już ponad 4,1 mld euro. W tym czasie łączne saldo całej naszej wymiany handlowej pozostało ujemne i wynosiło 11,5 mld euro. Podkreślić przy tym należy malejący w eksporcie udział surowców rolnych, a zwiększający się artykułów wysoko przetworzonych, co świadczy o wzroście nowoczesności i innowacyjności, a w efekcie konkurencyjności naszej oferty towarowej.
Mimo że wymiana handlowa, poprzez zagospodarowywanie nadwyżek produkcyjnych, jest ważnym kanałem zbytu dla krajowego przemysłu spożywczego (prawie 30 proc. tej produkcji firmy kierują na eksport), to jednak decydującym czynnikiem dalszego jego rozwoju pozostaje skłonność gospodarstw domowych do konsumpcji, kreująca popyt wewnętrzny. W 2012 r. tempo wzrostu spożycia indywidualnego – głównego składnika tego popytu – było z kwartału na kwartał coraz mniejsze (od 2,2 proc. w I kwartale do 0,3 proc. w IV), a po sześciu miesiącach tego roku wzrost osiągnął zaledwie 0,1 proc. Głównymi przyczynami były stagnacja realnych wynagrodzeń w gospodarce narodowej, wysokie bezrobocie oraz spadek kredytów konsumpcyjnych. Dopiero III kwartał bieżącego roku przyniósł lekkie odbicie (wzrost spożycia indywidualnego w porównaniu z III kwartałem 2012 r. o 1 proc.), świadczące o przełamaniu negatywnych trendów.
Jakie są rokowania na najbliższą przyszłość? Otóż pojawiają się sygnały o możliwości powolnej odbudowy popytu konsumpcyjnego. Od początku bieżącego roku systematycznie bowiem poprawiają się wskaźniki ufności konsumenckiej – bieżący i wyprzedzający – stanowiące średnią sald ocen przeszłych oraz przewidywanych zmian sytuacji finansowej gospodarstw domowych, ogólnej sytuacji ekonomicznej kraju, trendów poziomu bezrobocia i możliwości oszczędzania w najbliższych 12 miesiącach. Nadal jednak więcej jest konsumentów nastawionych pesymistycznie niż optymistów.