Przed złotym trudny czas

Nasze prognozy wskazują, że w grudniu i pierwszych miesiącach nowego roku dynamika cen wyhamuje, ale w dalszej części 2018 r. ponownie przyspieszy.

Publikacja: 13.12.2017 05:00

Damian Rosiński makler papierów wartościowych Dom Maklerski AFS

Damian Rosiński makler papierów wartościowych Dom Maklerski AFS

Foto: Archiwum

W poprzednim felietonie pisałem o zaskakującym in plus zachowaniu złotego, który zignorował słabszą w okresie wrzesień–październik postawę walut krajów wschodzących i wybił się na pozycję drugiej najmocniejszej waluty świata w 2017 r. Sugerowałem jednak, że ta dobra postawa nie potrwa długo i na przełomie lat złoty istotnie straci na wartości. W ostatnich dniach pojawiły się czynniki, które wzmacniają to przekonanie. Co gorsza, mogą sugerować potencjalnie dłuższy okres deprecjacji.

W II połowie listopada – wbrew moim przewidywaniom – złoty zdołał jeszcze pogłębić zyski. Średni kurs dolara i euro do złotego spadł do najniższego poziomu od 2,5 roku. Wcześniej z takim wydarzeniem mieliśmy do czynienia w czerwcu 2014 r., a poprzednio w maju 2011 r. W obu tych przypadkach rodzima waluta traciła na wartości w kolejnych sześciu miesiącach (odpowiednio 15 i 20 proc.).

Tyle, jeśli chodzi o aspekty czysto rynkowe. Dwa przypadki to niedużo, w kolejnym rynek nie musi powielić obranej wcześniej ścieżki zmian. Jeśli jednak poprzeć tezę argumentami o charakterze fundamentalnym, sprawa nabiera większej wagi.

GUS podał, że inflacja CPI osiągnęła w listopadzie poziom 2,5 proc. u ujęciu rocznym. To najwyższa dynamika cen od pięciu lat i środek przedziału, w którym stara się ją utrzymywać NBP (1,5–3,5 proc.). W przeszłości wzrost głównego wskaźnika cen do celu prowokował Radę Polityki Pieniężnej (RPP) do podniesienia stóp procentowych najpóźniej w kilka miesięcy po takim wydarzeniu. Raz zahamowało to poważną wyprzedaż złotego (w 2004 r.), raz wzmocniło silny trend aprecjacji (w 2007 r.), a ostatni raz (w 2011 r.) nie uchroniło przed, następującym pomimo trwania cyklu podwyżek, wspomnianym 20-proc. osłabieniem.

Obecne nastawienie Rady, przynajmniej w dotychczasowych, oficjalnych komunikatach, jest dużo mniej restrykcyjne niż w przeszłości. Prezes NBP Adam Glapiński jest zdania, że stopy procentowe w Polsce nie powinny być zmieniane przez cały przyszły rok. Podtrzymanie tej retoryki, a co ważniejsze, przełożenie jej na decyzje RPP, może oznaczać fundamentalnie podkopanie pozycji złotego i gorsze nastawienie inwestorów.

Przyjmując prosty miernik realnych stóp procentowych oparty na GUS-owskim wskaźniku inflacji CPI (wspomniane 2,5 proc.) oraz stopie referencyjnej NBP (1,5 proc.), dostajemy w listopadzie ich najniższy poziom w historii (-1 proc.). Nawet we wspomnianym 2011 r., gdy RPP starała się tłamsić sięgającą 5 proc. inflację, ani w szczycie deflacyjnych tendencji z początku 2015 r., mierzone w ten sposób realne stopy nie były na tak niskim poziomie.

Nasze prognozy wskazują, że w grudniu i pierwszych miesiącach nowego roku dynamika cen wyhamuje (m.in. z powodu wyższej bazy), ale w dalszej części 2018 r. ponownie przyspieszy, by kulminować w okolicach sierpnia. Jeśli do tego czasu w RPP nie znajdzie się większość zdolna poprzeć wniosek o podwyżkę stóp (tak zakładamy), pozostawi to złotego bez „parasola ochronnego" w postaci wyższego oprocentowania, a tym samym waluta będzie podatna na słabnięcie.

Od publikacji wstępnego szacunku dynamiki cen za listopad oraz danych o najwyższym od blisko sześciu lat kwartalnym tempie wzrostu PKB w okresie lipiec–wrzesień (trudno będzie już o większe zaskoczenie, zatem to także element przeciwko umocnieniu waluty), słabość zaczęły wykazywać, mocne dotychczas, polskie obligacje skarbowe. Dotyczy to szczególnie papierów o dwu- i pięcioletnim terminie zapadalności (doszło do spłaszczenia krzywej rentowności). Znacznie słabiej od europejskich i amerykańskich odpowiedników zachowuje się także warszawska GPW. Trudno uznać to za czynniki sprzyjające złotemu.

Szczególnie rynek długu będzie, moim zdaniem, nadal pchał złotego na słabszą stronę i w perspektywie najbliższego półrocza straci on co najmniej kilka procent. Jeśli dołożą się do tego czynniki o charakterze globalnym, przecena może okazać się jeszcze większa.

Felietony
Ten rok powinien przynieść spadek rentowności
Felietony
Droga do różnorodności
Felietony
Atrakcyjność inwestycyjna krajów azjatyckich
Felietony
Dlaczego łańcuchy dostaw mogą być zmorą dyrektora finansowego?
Felietony
Obowiązek, moda czy nowy język biznesu?
Felietony
Polska jedną z najbardziej atrakcyjnych