Według szacunków GUS w III kwartale roczna dynamika PKB w Polsce wyniosła 3,9 proc. To najniższe tempo wzrostu gospodarczego od końca 2016 r., kiedy wyniosło 2,7 proc. Spowolnienie trwa więc dokładnie dwa lata (po IV kwartale będzie dziewięć kwartałów). Choć nie jest szczególnie głębokie (w szczycie z III kwartału 2017 r. wynosiło 5,5 proc., a przez rok utrzymywało się powyżej 5 proc.), ciągnie się najdłużej od kryzysu azjatyckiego i rosyjskiego z końca XX w. Gospodarka traciła wówczas impet mierzony dynamiką PKB przez kolejne kwartały. We wcześniejszych cyklach hamowała przez cztery–osiem kwartałów.
Można by argumentować: nic nie stoi na przeszkodzie, by okresy spowolnienia zaczęły się wydłużać. Z racji wielkości i charakteru gospodarki nie można tego oczywiście wykluczyć. Świat się zmienia i nic nie jest dane raz na zawsze. Nie podważa to jednak faktu, że cykle generalnie działają, a im dojrzalsza i stabilniejsza gospodarka, tym takie długoterminowe regularności nabierają większego znaczenia.
Już samo uzmysłowienie sobie przedstawionych na wstępnie statystyk kreśli optymistyczny obraz koniunktury w naszym kraju na początku drugiej dekady XXI w.
Jest raczej mało prawdopodobne, by trwający okres spowolnienia nie przedłużył się na IV kwartał i nie wyrównał rekordu z lat 1997–1999. Choć znamy tylko część twardych danych za październik, wydaje się, że opóźniony efekt zatrzymania się w tym roku gospodarki Niemiec skazuje polski PKB na dalszą utratę dynamiki. Skala hamowania może być nawet podobna, jak to było w minionym kwartale (-0,7 pkt proc. w stosunku do rocznego tempa z II kwartału), a jest ono, według wstępnych danych GUS, najgłębsze od 3,5 roku. Między IV kwartałem 2015 r. a I kwartałem 2016 r. nastąpił spadek z 4,5 proc. do 3 proc. Spodziewam się, że w IV kwartale dynamika PKB wyniesie jakieś 3,2–3,5 proc.
Także I kwartał 2020 r., jeśli chodzi o dynamikę wzrostu, nie zapowiada się szczególnie optymistycznie. W mojej ocenie właśnie wtedy polska gospodarka osiągnie kulminacyjny punkt spowolnienia, choć niekoniecznie tempo PKB będzie niższe niż kwartał wcześniej. Gdyby tak się stało, spowolnienie będzie najdłuższe od pierwszych lat po transformacji (dziesięć kwartałów).