Gospodarka szuka dołka

Sytuowanie dołka hamowania polskiej gospodarki na przełomie lat jest o tyle kuszące, że historycznie właśnie w I lub IV kwartale dochodziło w naszym kraju do ustanawiania ekstremów dynamiki rocznej PKB.

Publikacja: 27.11.2019 07:00

Damian Rosiński makler papierów wartościowych, DM AFS

Damian Rosiński makler papierów wartościowych, DM AFS

Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompała

Według szacunków GUS w III kwartale roczna dynamika PKB w Polsce wyniosła 3,9 proc. To najniższe tempo wzrostu gospodarczego od końca 2016 r., kiedy wyniosło 2,7 proc. Spowolnienie trwa więc dokładnie dwa lata (po IV kwartale będzie dziewięć kwartałów). Choć nie jest szczególnie głębokie (w szczycie z III kwartału 2017 r. wynosiło 5,5 proc., a przez rok utrzymywało się powyżej 5 proc.), ciągnie się najdłużej od kryzysu azjatyckiego i rosyjskiego z końca XX w. Gospodarka traciła wówczas impet mierzony dynamiką PKB przez kolejne kwartały. We wcześniejszych cyklach hamowała przez cztery–osiem kwartałów.

Można by argumentować: nic nie stoi na przeszkodzie, by okresy spowolnienia zaczęły się wydłużać. Z racji wielkości i charakteru gospodarki nie można tego oczywiście wykluczyć. Świat się zmienia i nic nie jest dane raz na zawsze. Nie podważa to jednak faktu, że cykle generalnie działają, a im dojrzalsza i stabilniejsza gospodarka, tym takie długoterminowe regularności nabierają większego znaczenia.

Już samo uzmysłowienie sobie przedstawionych na wstępnie statystyk kreśli optymistyczny obraz koniunktury w naszym kraju na początku drugiej dekady XXI w.

Jest raczej mało prawdopodobne, by trwający okres spowolnienia nie przedłużył się na IV kwartał i nie wyrównał rekordu z lat 1997–1999. Choć znamy tylko część twardych danych za październik, wydaje się, że opóźniony efekt zatrzymania się w tym roku gospodarki Niemiec skazuje polski PKB na dalszą utratę dynamiki. Skala hamowania może być nawet podobna, jak to było w minionym kwartale (-0,7 pkt proc. w stosunku do rocznego tempa z II kwartału), a jest ono, według wstępnych danych GUS, najgłębsze od 3,5 roku. Między IV kwartałem 2015 r. a I kwartałem 2016 r. nastąpił spadek z 4,5 proc. do 3 proc. Spodziewam się, że w IV kwartale dynamika PKB wyniesie jakieś 3,2–3,5 proc.

Także I kwartał 2020 r., jeśli chodzi o dynamikę wzrostu, nie zapowiada się szczególnie optymistycznie. W mojej ocenie właśnie wtedy polska gospodarka osiągnie kulminacyjny punkt spowolnienia, choć niekoniecznie tempo PKB będzie niższe niż kwartał wcześniej. Gdyby tak się stało, spowolnienie będzie najdłuższe od pierwszych lat po transformacji (dziesięć kwartałów).

Sytuowanie dołka hamowania polskiej gospodarki na przełomie lat jest o tyle kuszące, że historycznie właśnie w I lub IV kwartale dochodziło do ustanawiania ekstremów dynamiki rocznej PKB w naszym kraju (maksimów lub minimów). Tak było w 2016, 2015, 2013, 2011, w 2009, ale i 2007 r. oraz 2005 r. A to nie koniec listy. Ubiegłoroczny szczyt z III kwartału po raz pierwszy od dłuższego czasu złamał tę ciekawą zależność.

Lokowanie rychłego końca spowolnienia w Polsce oraz generalnie optymistyczną wizją kondycji gospodarki w latach 2020–2021 wiążę oczywiście nie tylko z cyklami czy statystycznymi prawidłami. Poprawę aktywności sugeruje wiele wskaźników o wyprzedzającym, a w przypadku najbardziej otwartych i wrażliwych na zmiany warunków gospodarek także współbieżnym do koniunktury charakterze w skali globalnej. Odbijają europejskie indeksy PMI (poruszają się obecnie raczej równolegle do gospodarki), OECD-owski kompleks wskaźników wyprzedzających CLI czy mierniki szerokości koniunktury na rynkach wschodzących (Early Warning Risk Citibanku). Do tego dochodzą przeprowadzone w tym roku działania stymulujące największych banków centralnych świata (Chiny, USA, strefa euro), których efekty powinny z całą siłą zacząć się ujawniać w ciągu najbliższych kilku kwartałów.

Także odczyty z Polski nie znajdują się en masse jednoznacznie w spadkowej trajektorii. Wysoki optymizm co do ogólnej sytuacji gospodarczej sygnalizują niezmiennie od dwóch–trzech lat rodzime gospodarstwa domowe (ankiety GUS). Badania urzędu pokazują także ich najwyższą od trzech dekad skłonność do dokonywania ważnych zakupów. To solidne podstawy do podtrzymania wysokiego tempa wzrostu konsumpcji.

Większy pesymizm wykazywały (szczególnie przed wyborami) i nadal wykazują przedsiębiorcy. To właśnie zmniejszona aktywność produkcyjna, inwestycyjna i zakupów firm stoi za obecnym spowolnieniem gospodarki. Temu czynnikowi przypisywać też należy relatywnie płytki charakter spowolnienia, bo to konsumpcja odpowiada za przeważającą część polskiego PKB.

Utrwaleniu wzrostu gospodarczego w okresie, w którym świetne nastroje konsumentów mogą ulec stopniowemu pogorszeniu (np. w związku z ustępowaniem korzystnych dla pracowników nierównowag na rynku pracy, na co też wskazują badania GUS), przysłużyłyby się z pewnością dbające o przedsiębiorców regulacje polityki gospodarczej. Na sprzyjających firmom, w szczególności mikro, małym i średnim, pomysłach i rozwiązaniach przede wszystkim skupić się powinna druga kadencja rządu prawicy.

Felietony
Wspólny manifest rynkowy
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Felietony
Pora obudzić potencjał
Felietony
Kurs EUR/PLN na dłużej powinien pozostać w przedziale 4,25–4,40
Felietony
A jednak może się kręcić. I to jak!
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Felietony
Co i kiedy zmienia się w rozporządzeniu MAR?
Felietony
Dolar na fali, złoty w defensywie