Dla inwestora nie ma nic bardziej ekscytującego, niż znać przyszłość wcześniej niż inni. A w przyszłości polskiej gospodarki jest kilka rzeczy pewnych, z których nie wszyscy zdają sobie sprawę. Chyba najważniejsza z nich to czekający nas intensywny wzrost rynku startupów technologicznych. To do nich będzie należeć nadchodząca dekada.
Czym jest startup i czym się różni od każdego innego nowego przedsiębiorstwa? Czy nowy zakład szewski jest startupem? Startupy mają jedną cechę, która odróżnia je od innych nowo powstających przedsiębiorstw. Tą cechą jest skalowalność. Są to firmy, które powstają, aby się rozwijać. Celem jest znalezienie, rozwinięcie i potwierdzenie skuteczności skalowalnego modelu biznesowego. Rozwój zakładu szewskiego jest najczęściej naturalnie ograniczony, więc nie jest on startupem. Pojęcie odnosi się z reguły do firm starających się wprowadzać w życie nowe technologie.
Według raportu organizacji pozarządowej Startup Poland „The Polish Tech Scene. 5 Years", aktualnie w Polsce jest prawdopodobnie około 4300–4700 startupów technologicznych. Jest to mniej więcej dwa razy więcej niż pięć lat temu, 65 proc. procent firm jest skoncentrowanych w pięciu lokalizacjach: Warszawie, Wrocławiu, Krakowie, Lublinie i Trójmieście. Natomiast bardzo słabo widoczne na startupowej mapie są Łódź, Poznań i Katowice. Ponad 60 proc. polskich startupów w ogóle nie ma klientów za granicą.
W porównaniu z konkurencją zachodnioeuropejską polskie startupy na swoją działalność zbierają stosunkowo niewielkie kwoty, zarówno ze środków publicznych, jak i od funduszy typu venture capital. Aż 75 proc. przedsiębiorstw musi się rozwijać z kapitałem nie większym niż milion euro. Tylko 10 proc. startupów dofinansowywanych jest kwotami powyżej 2,5 miliona euro.
Zdaniem autorów raportu w Polsce jest w tej chwili około 130 startupów naprawdę godnych zainteresowania. Za takie uważane są firmy osiągające miesięczne przychody powyżej 125 tysięcy euro przez co najmniej sześć miesięcy z rzędu.