Choć przeważnie o tej porze już spływały pojedyncze wnioski taryfowe ze spółek obrotu i dystrybucyjnych należących do koncernów energetycznych, to w tym roku prezes Urzędu Regulacji Energetyki nie dostał jeszcze żadnego. To właśnie złożone wnioski uruchamiają proces ustalania stawki na kolejny rok za sprzedaż energii dla gospodarstw domowych i jej dystrybucję – dla wszystkich grup odbiorców.
Koncerny kalkulują
W tym roku sytuacja jest szczególnie wrażliwa. Bo po wyborach samorządowych kampania polityczna tylko przybierze na sile ze względu na przyszłoroczne wybory parlamentarne. Drogi prąd z pewnością stanie się orężem w walce o głosy.
Jednocześnie minister energii Krzysztof Tchórzewski zapewne widzi, że mocno drożejące uprawnienia do emisji CO2 i węgla windują koszty spółek obrotu. O ile? Tej informacji strzeże dziś jak oka w głowie każda z firm energetycznych pod kontrolą Skarbu Państwa (tylko ich dotyczy proces ustalania taryfy dla gospodarstw, Innogy Polska od lat w nim nie uczestniczy).
– Trwa liczenie i ponowne przeliczanie – usłyszeliśmy w jednym z koncernów. – Przeważa pogląd, że powinniśmy wykazać cały wzrost, prosząc o adekwatnie wyższą taryfę – mówi menedżer innej spółki. Jak sygnalizuje, spółka uzależnia ostateczną decyzję od wprowadzenia rekompensat dla odbiorców indywidualnych za wyższe ceny energii wynikające głównie z dwóch czynników: zwyżki cen na rynku uprawnień do emisji CO2 i węgla. – Ministerstwo Energii podjęło już kierunkową decyzję o wprowadzeniu programu Prąd+ dla gospodarstw domowych (pakiet osłon dla odbiorców przemysłowych przygotowuje Ministerstwo Przedsiębiorczości i Technologii – red.). Teraz trwają rozmowy o jak najlepszym kształcie tego rozwiązania – twierdzi jeden z naszych rozmówców. Waży się to, czy mają być to rekompensaty bezpośrednio kierowane do odbiorców prądu (w postaci ulgi w PiT czy dopłaty), czy pośrednie – przez spółki obrotu, które z tego mogłyby pokryć różnicę między rzeczywistymi kosztami i przychodami z regulowanej taryfy. Pierwsze rozwiązanie wydaje się mniej problematyczne z punktu widzenia prawa unijnego (w zakresie pomocy publicznej) i ochrony danych wrażliwych.
Wnioski w listopadzie
O programie dopłat do drogiej energii pisaliśmy jako pierwsi w pierwszej połowie października. Pieniądze na rekompensaty mają pochodzić z nadwyżki wpływającej do budżetu z tytułu drożejących uprawnień do emisji CO2 (państwo ma ich pewną pulę, którą sprzedaje na giełdzie niemieckiej). W tym roku kasę państwa może zasilić ok. 5,4 mld zł. Tchórzewski potwierdzał ostatnio nasze informacje dotyczące potencjalnej grupy beneficjentów, wskazując na tych rozliczających się z fiskusem w pierwszym progu dochodowym. Sygnalizował też, że różnicę w rachunkach polskie rodziny dostałyby do końca 2019 r.