Można to w ten sposób określić. Nawet twórcy systemu emerytalnego, który istnieje od prawie 25 lat, mówili o tym, że to jest jeden z filarów zabezpieczenia emerytalnego, ale niejedyny. Bez względu jednak na to, czy jest samodzielny, czy nie, musi być stabilny. Coraz więcej osób korzysta z różnych form dodatkowego zabezpieczenia na starość. Jest jednak duża grupa osób najmniej zarabiających i w wielu przypadkach one nie mają z czego oszczędzać. Szczęśliwie, w przeciwieństwie do takich krajów jak Niemcy, Belgia czy chociażby Węgry, jesteśmy już po wprowadzeniu pracowniczych planów kapitałowych. Dla mnie kolejnym wyzwaniem jest dodatkowy aspekt oszczędzania. Mamy produkt emerytalny, który z perspektywy klienta jest dobrym rozwiązaniem, a mimo to jest niewykorzystywany. Mówię właśnie o PPK. To zdumiewające, a może nawet niewiarygodne, że tak mało osób z niego korzysta.
Prof. Agnieszka Chłoń-Domińczak w rozmowie na łamach „Rzeczpospolitej” stwierdziła, że autozapis i możliwość wypisania się z PPK będzie testem zaufania do systemu ubezpieczeń społecznych i tego, czy w ciągu dwóch lat się poprawiło.
Tego zaufania nie ma. Pamiętam badania opinii publicznej, z których wynika, iż najwięcej z nas, czyli nieco ponad połowa ankietowanych, ufa strażakom. Nie zastanawiam się nad kwestiami zaufania, ale racjonalnego myślenia. W przypadku produktów ubezpieczeniowych powinniśmy choćby z grubsza policzyć, czy są dla nas opłacalne, czy nie. PPK są. Zaufanie kładzie się cieniem na decyzje dotyczące długotrwałego oszczędzania. Z badań, które zrobiono dla Izby Gospodarczej Towarzystw Emerytalnych, wynika, że osoby, które zrezygnowały z uczestnictwa, zrobiły to głównie z trzech przyczyn: nie ufają politykom, obawiają się, że PPK podzielą los otwartych funduszy emerytalnych, oraz ktoś ich namówił – bliscy, znajomi czy pracodawca. Ci ostatni także pojawili się w badaniu, niekiedy używając argumentu dla pracownika istotnego: nie dostaniesz podwyżki, bo składamy się wspólnie na twoje PPK. To jest szantaż, któremu łatwo jest ulec. Natomiast dwie pierwsze przyczyny pokazują brak racjonalności naszego myślenia o oszczędzaniu i zabezpieczeniu społecznym: emocje są ważniejsze niż ekonomiczne zabezpieczenie. I to jest przykre, bo jeżeli tutaj się objawiają, to mogę się spodziewać, że mają znaczenie dla korzystania z różnych produktów, które są na rynku, niezależnie od tego, czy te są powiązane z pracodawcą, czy też nie.
Czy zawirowania wokół kredytów frankowych mogły zaważyć na postrzeganiu instytucji finansowych, a tym samym różnych produktów, świadczeń bądź dobrowolnej części systemu emerytalnego?
W badaniach to się nie uwidoczniło. To raczej historia OFE miała wpływ na postrzeganie instytucji finansowych. Wydaje mi się, że historia Getin Banku miała większe znaczenie dla postrzegania rynku kapitałowego, ale ona także nie przełożyła się bezpośrednio na ocenę systemu emerytalnego. Mam głębokie poczucie, że dzisiaj emeryci być może mają niższe świadczenia, niż by tego chcieli, ale dzięki wielu zabiegom i dodatkom: 13., 14. emeryturze, ich sytuacja materialna nie jest zła. Na pewno jest lepsza niż ubogich ludzi młodych. Tylko problem polega na tym, że my: młodsze pokolenia, którym do emerytury zostało kilkanaście czy kilkadziesiąt lat, zderzymy się z inną rzeczywistością. I to zderzenie będzie szczególnie twarde dla osób, które albo nie pomyślały odpowiednio wcześnie o dodatkowym zabezpieczeniu emerytalnym, albo w ogóle go nie przygotowały. Myślenie polityków, administracji jest najczęściej skoncentrowane na najbliższych latach. Rzadko towarzyszy mu dłuższa perspektywa. Obawiam się więc, że rząd (bez względu na to który) ani politycy nie rozpoczną debaty, o której wcześniej wspomniałam – o kształcie systemu emerytalnego i wysokości świadczeń – dopóki nie zderzymy się ze ścianą w postaci zagrożenia braku pieniędzy w budżecie i poza nim na wypłatę świadczeń. Gdy okaże się, że nie ma pieniędzy na dodatkowe świadczenia w postaci kolejnych nastych emerytur, a poziom podatków i danin publicznych jest tak wysoki, że młodzi ludzie nie mogą więcej udźwignąć.
Czy są skuteczne sposoby na przywrócenie zaufania społecznego do systemu emerytalnego?